Nowy burmistrz Bemowa: trzeba trzymać pewien poziom
5 czerwca 2014
Rozmowa z nowym burmistrzem Bemowa Krzysztofem Strzałkowskim.
- Jak upłynęły pierwsze dni urzędowania?
- Przychodzę do pracy z uśmiechem na twarzy. Jest to poniekąd ukoronowanie mojej kilkunastoletniej pracy w samorządzie na różnym szczeblach - gminnym, powiatowym, wojewódzkim. Dla prawdziwego samorządowca nie ma nic przyjemniejszego niż możliwość współrządzenia młodą dzielnicą, taką, gdzie codziennie idąc do pracy i z niej wracając spotyka się uśmiechniętych rodziców z dziećmi.
Krzysztof Strzałkowski zastąpił Alberta Stomę. Co dalej z Bemowem?
Po trwającej cztery godziny sesji rady dzielnicy nowym burmistrzem Bemowa został dotychczasowy wicemarszałek województwa mazowieckiego Krzysztof Strzałkowski - wybrany stosunkiem głosów 14:10. Ze starego zarządu w nowym ostał się tylko Marek Karpowicz.
To daje dużo pozytywnej energii.
- Nie mieszka Pan na Bemowie, czy w związku z tym pojawiają się problemy wynikające z nieznajomości dzielnicy?
- Bardzo wiele problemów dzielnicy jest problemami wspólnymi miasta stołecznego. Oczywiście, mieszkańcy Bemowa mają sporo specyficznych problemów w zakresie infrastruktury czy dostępu do określonych usług. Musimy nauczyć się pytać o nie mieszkańców i starać się je rozwiązywać. Z uwagi na to, że na Bemowie występuje dodatnie saldo migracji (w poprzedniej kadencji w dzielnicy mieszkało poniżej 100 tysięcy, teraz 120 tysięcy osób), naturalne jest to, że musimy zapewnić przede wszystkim usługi dla rodziny, czyli opiekę przedszkolną i edukację szkolną. W ciągu siedmiu lat przybyło tysiąc miejsc w przedszkolach, ale jak wspomniałem, przybywa też mieszkańców, co powoduje, że nadal brakuje czterystu miejsc. Jest to więc ta nisza, w którą trzeba kierować wszystkie siły oraz fundusze. Wiele w tym kierunku robimy i będziemy robić. Wystarczy spojrzeć na realizowaną przez Bemowo budowę domów komunalnych, gdzie na parterze jednego z budynków powstanie przedszkole na dwieście miejsc. Remontujemy też oddziały przedszkolne przy szkołach - np. przy ulicy Czumy. Kolejną kwestią jest komunikacja. Wydaje mi się, że jeszcze możemy wiele osiągnąć, jeżeli chodzi o połączenie Bemowa z centrum stolicy. Monitorujemy też m.in. kwestię kontynuacji drugiej linii metra czy budowy brakującego fragmentu linii tramwajowej wzdłuż ul. Powstańców Śląskich. Wiemy, że oczekiwania mieszkańców w różnych kwestiach rosną, a my jesteśmy od tego aby te oczekiwania spełniać.
- Rodzice uczniów niepokoją się o potencjalne opóźnienia dotyczące placówki szkolnej przy ulicy Zachodzącego Słońca. Mają powody do obaw?
- Nie ma żadnych opóźnień. Co więcej - być może boiska i sala gimnastyczna zostaną oddane wcześniej (planowany termin to przyszły rok). Obecnie osoba, która wygrała konkurs na dyrektora już kompletuje grono nauczycielskie, trwa także wyłanianie dostawców mediów. Nie widzę więc żadnych zagrożeń.
- Jakie ma Pan plany na dalsze tygodnie urzędowania?
- Przede wszystkim trzeba zamknąć kwestie inwestycji, które rozpoczął poprzedni zarząd. Chcemy oddać do użytku Aleję Sportów Miejskich, przejść przez proces inwestycyjny budynków komunalnych, przygotować budowę brakującego fragmentu ul. Pełczyńskiego czy zaprojektować rozwiązania dotyczące skrzyżowania przy ratuszu, które zaakceptują zarówno Zarząd Dróg Miejskich, jak i Tramwaje Warszawskie. Wiele inwestycji jest na etapie projektowania, a ich realizacja przewidziana jest na kolejne lata. Zdaję sobie sprawę, że pewne zamieszania personalne mogą budzić obawy mieszkańców, ale mogę zapewnić, że nie odczują oni żadnych negatywnych skutków. Zamierzamy też przeprowadzić analizy i przygotowania restrukturyzacyjne, żeby pewne błędy proceduralne, które pojawiały się, nigdy więcej się nie powtórzyły.
- Podobno chce Pan zlikwidować "Bemowo News"?
- Chcemy zmienić formułę gazety, ale w sposób mądry. Rezygnujemy z polityki i będziemy przedstawiać informacje o przedsięwzięciach przygotowanych przez dzielnicę i nasze jednostki. Nasz biuletyn ma być wsparciem dla strony internetowej. Stawiamy na komunikację z mieszkańcami i chcemy do tego wykorzystać także nowe technologie, w tym aplikacje mobilne. Tak, aby było taniej, ale i profesjonalnie.
Wiem, że media społecznościowe to ogromna siła. Doświadczyłem tego również w ostatnim czasie - ludzie często się ze mną kontaktowali, bo byli zdziwieni, ale i zaciekawieni nowym burmistrzem. Ja z kolei staram się być otwarty na wszystkich. Uważam, że nawet o największych problemach trzeba szczerze rozmawiać, ale oczywiście trzymając odpowiedni poziom.
ak
.