Nowy burmistrz: "Będę twardo negocjował z deweloperami"
14 grudnia 2018
Rozmowa z Grzegorzem Kucą, burmistrzem Białołęki.
- Z Bemowa na Białołękę daleka droga?
- Rano do pracy jadę 30 minut.
- Zawodowa droga, rzecz jasna...
- Rzeczywiście, moja dotychczasowa ścieżka kariery była związana z Bemowem, gdzie przeszedłem wszystkie szczeble zawodowe od urzędnika aż po wieburmistrza. Znam zatem samorząd od przysłowiowej podszewki. Funkcjonowanie i zarządzanie urzędem jest podobne w każdej ze stołecznych dzielnic. Burmistrz musi być przede wszystkim sprawnym managerem i umieć wykorzystywać potencjał urzędników. Dwoje moich zastępców to samorządowcy stąd, doskonale znający Białołękę. Z ich doświadczenia na pewno będę korzystał. A fakt, że nie mieszkam w tej dzielnicy ma też swoje dobre strony - nikt mi nie zarzuci, że którąś część Białołęki faworyzuję.
- Przejdźmy w takim razie do konkretów. Jakie będą priorytety w tej rozpoczętej kadencji?
- Priorytety dla Białołęki są znane i wynikają ze specyfiki dzielnicy. Po pierwsze - budowa placówek oświatowych. Nauka w szkołach musi przestać odbywać się do późna. Dzieci powinny mieć czas na odpoczynek, zajęcia dodatkowe. W tej chwili trwa budowa trzech szkół. Dwie placówki - przy ul. Myśliborskiej i Warzelniczej są kończone przez nowych wykonawców, po tym jak rok temu odsunięto od inwestycji firmę z problemami finansowymi. Budowa trzeciej szkoły podstawowej w rejonie ulic Ruskowy Bród i Verdiego ruszyła jesienią. Zadaniem mojego zarządu będzie dopilnowanie sprawnej realizacji tych zamierzeń.
Ale to nie wszystko. Po poprzednikach otrzymałem studium wykonalności trzech kolejnych szkół: przy ul. Świderskiej, Barszczewskiej i Spedycyjnej. Teraz jest czas na analizę tych dokumentów i decyzje, czy w wybranych lokalizacjach szkoły finalnie powstaną. Trzeba też pamiętać, że tylko dla inwestycji przy ul. Świderskiej są zabezpieczone pieniądze w budżecie (i też jest pytanie, czy wystarczające). Dla pozostałych dwóch placówek trzeba się postarać o pieniądze w mieście. Problem jest też z kolejną planowaną szkołą - w rejonie ul. Siecznej. Nie ma działki. Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa - właściciel terenu - dotychczas odmawiał przekazania nieruchomości, na którą liczył białołęcki samorząd. Na pewno będę pilnował tej inwestycji. Na działce, oprócz szkoły, mógłby powstać teren rekreacyjny. Wiem, że mieszkańcy tego oczekują.
- Szkoły to numer jeden, a poza tym?
- Priorytetem będą także drogi. Wiem, że poprzednicy uruchomili dzielnicowy program utwardzania dróg gruntowych, będę zabiegał o pieniądze na jego kontynuację. Oczywiście będziemy także inwestowali w nowe, pełnowymiarowe ulice z chodnikami i oświetleniem. Rozwój infrastruktury komunikacyjnej musi wreszcie wyprzedzić budowę mieszkań. Chciałbym w większym niż dotychczas stopniu zaangażować deweloperów w tworzenie tej infrastruktury. Liczę też na sprawną budowę dróg, którymi na terenie dzielnicy zarządza Zarząd Dróg Miejskich - m.in. ul. Kąty Grodziskie, Białołęcka, mała Modlińska, Kołacińska i Szynowa. Wiem, że trwa projektowanie tych inwestycji. Jak widać, w tej kadencji wiele się ma szansę zmienić pod tym względem. Wreszcie ma powstać linia tramwajowa na Zieloną Białołękę, ruszy projektowanie tramwaju wzdłuż ul. Modlińskiej, dokończona zostanie trasa do Winnicy. Choć to nie burmistrz dzielnicy odpowiada za te inwestycje, będę im mocno kibicował. A gdy zajdzie taka potrzeba będę lobbował w tych sprawach.
Kolejnym wyzwaniem jest zieleń i tereny do odpoczynku oraz rekreacji. Na Bemowie dałem się poznać jako twardy negocjator podczas rozmów z deweloperami, gdy występowali o pozwolenia na budowę. Zamierzam tak samo działać na Białołęce. Nie możemy zabudować całej wolnej przestrzeni, każdy warszawiak ma prawo do wypoczynku w dobrym, zdrowym otoczeniu. No i oczywiście sport, który jest moim konikiem. A Białołęka to - pod względem wieku mieszkańców - najmłodsza dzielnica, więc potencjał do uprawiania sportów jest ogromny.
- Dzielnica ma 14 mln zł na budowę basenu w rejonie ulic: Ostródzkiej i Hemara. Wstępne założenia projektantów sugerują basen o rozmiarach olimpijskich. Co Pan na to?
- Za tę kwotę na pewno nie powstanie obiekt olimpijski. Przypuszczam, że przy obecnych cenach nawet na zwykłą rekreacyjną pływalnię nie wystarczy. Będziemy zabiegać o zwiększenie tej kwoty. Basen powinien przede wszystkim służyć dzieciom z Zielonej Białołęki do nauki pływania, bo dziś jeżdżą na Targówek. Ale by obiekt zbudować, musimy otrzymać działkę na tę inwestycję. Podczas drugiego dnia mojego urzędowania wysłaliśmy do właściciela terenu - Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa ostatni brakujący dokument, którego KOWR oczekiwał - mapę zagospodarowania terenu. Teraz czekamy na pozytywną odpowiedź w sprawie przekazania nam gruntu.
- Przed Panem pięć lat na Białołęce. Jaki teraz będzie model sprawowania władzy, kontaktów z mieszkańcami?
- Chciałbym postawić na osobisty kontakt z mieszkańcami i współpracę z organizacjami pozarządowymi. Na Bemowie byłem przedstawicielem zarządu w Dzielnicowej Komisji Dialogu Społecznego i współpraca nam się naprawdę układała. To dobre doświadczenia i będę je kontynuował.
Rozm. jd