REKLAMA

Puls Warszawy

samorząd »

 

Koniec z nowomową w... tut. urzędach? "Będziemy pisać zrozumiale"

  4 stycznia 2021

alt='Koniec z nowomową w... tut. urzędach? "Będziemy pisać zrozumiale"'
źródło: Wikimedia Commons / Adrian Grycuk

Warszawski ratusz przyznaje, że przez ostatnich kilkadziesiąt lat ze stron urzędowych pism sączył się bełkot.

REKLAMA

"Będziemy pisać prosto i zrozumiale" - pod takim tytułem kryje się jedna z najbardziej niezwykłych informacji, jakie rozesłał w ostatnich latach urząd miasta.

- Żyjemy w biegu. Wszystko chcemy załatwić jak najszybciej, jak najprościej. "Pytanie prawnie irrelewantne ze względów temporalnych". Co miał na myśli burmistrz? "Pytanie prawnie irrelewantne ze względów temporalnych". Co miał na myśli burmistrz?
Konia z rzędem temu, kto przetłumaczy na polski odpowiedź burmistrza Michała Grodzkiego na pytanie radnej.
Tymczasem pisma z urzędu czasem trudno zrozumieć. Czy tak musi być? Nie! Prezydent Warszawy postanowił, że będziemy przygotowywać dokumenty prosto i nowocześnie - czytamy w zaskakującym "niusie".

Nowomowa w urzędach

O używanej przez urzędników nowomowie pisano już książki, a na jej przykłady natykamy się w Warszawie regularnie. Za każdym razem, gdy mowa o wydawaniu lub inwestowaniu pieniędzy, czytamy o "wydatkowaniu środków". Z kolei w 2016 roku ówczesny burmistrz Bemowa Michał Grodzki odpisał jednej z radnych, że jej pytanie jest "prawnie irrelewantne ze względów temporalnych, co czyni je bezzasadnym". Co ciekawe, do rozpoczęcia walki z bełkotem warszawscy urzędnicy potrzebowali bodźca aż z Brukseli - od osób, które nie znają polskiego.

- Międzynarodowy ruch prostego języka (ang. plain language) wspiera rzecznik praw obywatelskich Unii Europejskiej - pisze ratusz. - "Pracownicy administracji wyrażają się zrozumiale i posługują się prostym językiem. (...) Urzędnik dba o to, aby przekazana informacja była jasna i zrozumiała" - czytamy w Europejskim Kodeksie Dobrej Praktyki Administracyjnej.

Zapraszamy na zakupy

Urzędnik ma pisać zrozumiale

W 2019 roku dokumenty warszawskiego ratusza zostały zbadane przez Pracownię Prostej Polszczyzny Uniwersytetu Wrocławskiego. Specjaliści ocenili ich jakość językową oraz przygotowali szkolenia. Najważniejsze wnioski z analizy dotyczyły m.in. zbyt długich i zawiłych zdań, kopiowania zapisu ustaw zamiast opisywania ich własnymi słowami oraz używania zbyt trudnych formularzy.

- Prosty język łatwo poznać - przyznaje z dziecinną szczerością urząd miasta. - Przygotowany dokument jest czytelny na pierwszy rzut oka. Już w pierwszym akapicie jest napisane, o co naprawdę chodzi. Zdania w tekście są krótkie, a wyrazy proste. Piszemy jasno, kto i co zrobił w urzędzie oraz co powinien zrobić mieszkaniec. Usuwamy niejasne sformułowania i niepotrzebne informacje. Nie straszymy nagromadzeniem paragrafów.

Warszawscy urzędnicy dostali już specjalny poradnik i rozpoczęli szkolenia. Na początku był to cykl próbny, w którym zostali przeszkoleni pracownicy Biura Organizacji Urzędu. Następnie rozpoczęto zajęcia dla wszystkich biur i dzielnic, ale później zostały one przerwane pod pretekstem epidemii covid-19. W tym roku mają zostać wznowione w wersji online w dwóch wariantach: dla przełożonych oraz pracowników.

(dg)

.
 

REKLAMA

Komentarze (3)

# MMA

05.01.2021 13:56

Ludzie mają przede wszystkim problem z zawiłymi, sprzecznymi przepisami prawa. Nawet największy tuman poradzi sobie z rozpoznaniem znaczenia słów, tym samym pisma jeśli tylko jest w nim jakiś przekaz. Żeby jednak nie mieć problemów choćby z prawem skarbowym, trzeba angażować prawników. Na to stać jedynie korporacje i właśnie o to chodzi.

# qvertz

06.01.2021 20:36

Niewiele z tego nie wyjdzie. Urząd pisząc różne uzasadnienia prawne tworzy sobie z góry tzw. dupokrytkę, natomiast petent też żąda w piśmie całej rzeszy uzasadnień, ponieważ często chce to wykorzystać do załatwienia własnych ważnych spraw. Jeśli pismo będzie napisane naiwnym, prostackim językiem, bez prawnego odniesienia do konkretnych przepisów, to w oczach petenta sprawa nie została należycie załatwiona, a on z takim pismem nie będzie mógł zwrócić się gdzie indziej jako argumentem. Ten prosty język mógłby się sprawdzić tylko wtedy, gdy petent nie miałby prawa skorzystać z takiego dokumentu w innych sprawach z instytucjami. Czyli tych najprostszych. Te bardzo skomplikowane wymagają również języka specjalistycznego w odpowiedziach. Jednym słowem, niepotrzebny zamęt Czaskoski robi. Jak zwykle.

# Darfon

12.01.2021 10:23

Farmazony. A kto wymyśla i pielęgnuje takie potworki językowe jak "osoba z niepełnosprawnościami" zamiast niepełnosprawny, albo "osoba w kryzysie bezdomności" zamiast bezdomny?

REKLAMA

więcej na forum

REKLAMA

Najnowsze informacje w Pulsie Warszawy

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane w Pulsie Warszawy

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

REKLAMA

REKLAMA