Nocą na Skarbka?
21 stycznia 2005
Ogromna część Białołęki - pas między ul. Płochocińską a wschodnimi granicami dzielnicy cały czas pozbawiony jest nocnej komunikacji autobusowej. Pojawiła się niedawno koncepcja, by podciągnąć nocny w rejon ul. Skarbka z Gór. Nie wiadomo jednak, kiedy i na jakich zasadach koncepcja ta mogłaby zostać urzeczywistniona.
Skoro tak, to informujemy rady osiedli z rejonu Lewandowa, Grodziska, Brzezin, by czym prędzej zajęły się sprawą i wystąpiły na piśmie do Zarządu Transportu Miejskiego. O ile oczywiście uważają, że sprawa jest ważna. Wspomniane rejony Białołęki nie są jeszcze tak gęsto zaludnione, jak Tarchomin, ale nowych osiedli cały czas przybywa i linia nocna staje się koniecznością. Nie każdy bowiem ma samochód a udawanie się taksówką tutaj, to spory wydatek.
Rzecznik nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy na Lewandów pojechałaby zupełnie nowa linia nocna, czy też podciągnięto by tutaj linię "602", która obecnie dociera do Podgrodzia. Można by również zastanowić się nad linią "607", która ma pętlę na Zaciszu. Oczywiście ideałem byłoby tak zaplanować trasę, by autobusy docierały nie tylko do wysokości Skarbka z Gór, ale do północno-wschodniej rubieży Białołęki, np. Kobiałki czy Olesina. Ktoś może stwierdzić, że to mija się z celem, gdyż nie byłoby chętnych do jeżdżenia po nocy aż tu. Po pierwsze tego dokładnie nie wiadomo, po drugie zaś można by puścić tu wozy nie, jak normalnie, co pół godziny, ale co godzinę czy nawet co dwie godziny. Chodzi po prostu o to, żeby nawet w najbardziej odległe białołęckie ostępy można było dotrzeć komunikacją miejską w nocy. Kobiałka i Olesin to rejon intensywnego budownictwa jednorodzinnego. Liczba mieszkańców w ostatnich latach zwielokrotniła się, a odległości są tu ogromne. Wystarczy uzmysłowić sobie, że rejon od Lewandowa do Olesina to obszar nieporównanie większy niż Tarchomin i Nowodwory razem wzięte.
Pisma do ZTM na ul. Senatorską 37 można słać zarówno grupowo, jak i indywidualnie. Można to również uczynić drogą elektroniczną korzystając ze strony www.ztm.waw.pl.
Nie należy lekceważyć tej formy nacisku. Urzędnicy przed podjęciem decyzji chcą mieć jak najwięcej "podkładek". Artykuł w "Echu" czy dyskusja na forum internetowym, to dla nich jedynie drobny dodatek. Mało ważne są także interwencje radnych dzielnicy czy nawet uchwały rady.
Cóż! Pozostaje tylko smucić się, że rola lokalnego samorządu została tak bardzo ograniczona, ale niestety to fakt. Samorząd białołęcki zresztą też w pewnym sensie sam sobie na to zasłużył. Rada dzielnicy nie wykazuje się inicjatywami ani aktywnością. Trzeba brać własne sprawy we własne ręce i pisać do ZTM. Im więcej listów tym lepiej.
Grzegorz Cielecki