REKLAMA

Bielany

różne »

 

Niepełnosprawna bez pomocy

  8 kwietnia 2011

- Pomóżcie naszej chorej sąsiadce. Żyje w brudzie i biedzie niczym zwierzę i nikt nie chce jej pomóc! Gdzie jest opieka społeczna? - w połowie marca zaalarmowali "Echo" mieszkańcy bloku przy ul. Doryckiej 6.

REKLAMA

O trudnej sytuacji pani Alicji poinformował nas jej sąsiad - pan Waldemar. - Od śmierci męża kobieta mieszka sama. Rodzina ją zostawiła, a pani Alicja jest niepełnosprawna, nie radzi sobie z własnym życiem i utrzymaniem miesz-kania. Choroba pozbawiła ją możliwości pracy. Chyba ist-nieją instytucje, które w tym kraju nie pozwalają umierać ludziom z głodu? - pytał dramatycznie.

Straszny widok

Kiedy pojechaliśmy na miejsce, drzwi otworzyła nam bar-dzo zaniedbana kobieta, która z powodu chorych nóg wręcz przyczołgała się do drzwi na kolanach. Z mieszkania wydobywał się smród. Całe ciało pani Alicji pokryte było liszajami i innymi wykwi-tami. Na rękach miała zaschnięte strupy z krwi. Z trudem przychodziła jej rozmo-wa, ale świadomie odpowiadała na zadawane jej pytania. Prosiła o pomoc. Mówiła, że kiedyś pracowała w gastronomii, że ani córka, ani zięć się nią nie interesują. Co miesiąc pobiera zasiłek socjalny w wysokości 77 zł.

Urząd dzielnicy poinformował nas, że od 2007 r. pani Alicja jest objęta pomocą Ośrodka Pomocy Społecznej. - Jak wynika ze złożonego przez nią oświadczenia ma pieniądze ze zbiórki złomu i makulatury w wysokości 100 zł miesięcznie. Przyzna-liśmy jej też pomoc w formie bezpłatnych bonów obiadowych do baru. W okresie od 2007 do 2011 r. korzystała również z innych form pomocy - informuje Tadeusz Olechowski, rzecznik urzędu dzielnicy Bielany. Jednocześnie dodaje, że kobieta samodzielnie funkcjonowała w miejscu zamieszkania, sama uczęszczała na obiady. - Wielokrotnie proponowaliśmy jej pomoc, lecz nie wyrażała zgody twierdząc, że jeszcze może samodzielnie żyć oraz że całe dnie przebywa poza domem - dodał rzecznik.

Wstąp do księgarni

Winny alkohol...

Mieszkańcy opowiedzieli dziennikarce "Echa", że często sami kupowali sąsiadce je-dzenie. Widzieli też, jak kobieta zbiera pożywienie po śmietnikach i spija alkohol z pustych puszek i butelek. - Jej stan zdrowia wymaga natychmiastowej hospitali-zacji. Co będzie, jak się przewróci? Kto jej pomoże? Jak umrze sama w miesz-kaniu, to sporo czasu upłynie, zanim ktoś się zorientuje. Nikt z opieki społecznej tu nie zagląda. Ta kobieta powinna mieć przecież zapewnioną całodobową opiekę. Dlaczego jej i nam nikt nie chce pomóc? - pytał z oburzeniem pan Waldemar.

Dyrekcja Ośrodka Pomocy Społecznej twierdziła, że pani Alicja odmawia pomocy i nie chce dobrowolnie pójść na leczenie. - Zajmowane mieszkanie jest zdewastowane i zniszczone. Kobieta od około 40 lat jest osobą uzależnioną od alkoholu, ale nie chce się poddać leczeniu. Bardzo często do swojego lokalu spro-wadza osoby obce i bezdomne - mówił Tadeusz Olechowski. Jednocześnie zapew-niał nas, że OPS zaproponuje kobiecie pomoc w skompletowaniu niezbędnych do-kumentów dotyczących przyjęcia do Domu Pomocy Społecznej. - Gdy nie zgodzi się na naszą propozycję, ośrodek wystąpi z wnioskiem do sądu o umieszczenie jej tam wbrew jej woli - dodał rzecznik.

REKLAMA

Za późno...

Dopiero po interwencji "Echa" i mieszkańców pracownicy OPS 29 marca udali się do mieszkania pani Alicji na Dorycką. Ponieważ mieszkanie było zamknięte i nie do-chodziły z niego żadne odgłosy, podjęli kroki zmierzające do wejścia do lokalu. Wezwali policję, pogotowie oraz straż pożarną, która umożliwiła wejście. - W mieszkaniu stwierdzono, że kobieta wymaga pomocy lekarskiej. Pogotowie zabrało ją do Szpitala Bielańskiego. Lokal został zamknięty, a klucz dostarczony przez po-licję do depozytu szpitala - relacjonuje Olechowski.

Dwa dni później, 31 marca kobieta zmarła.

Mieszkańcy uważają, że w tym przypadku pomoc przyszła za późno. - Od ponad pół roku nikt z opieki się tu nie pokazywał. Fakt, że była ona alkoholiczką nie zwalnia pracowników OPS z interesowania się losem swoich podopiecznych. Gdyby opiekunka bywała u niej regularnie, choć raz w tygodniu, może nie doszłoby do tragedii. Pomoc ze strony urzędników przyszła za późno - mówi pan Waldemar.

Czy opieka społeczna w tym przypadku zawiodła?

Dyrekcja OPS-Bielany nie ma sobie nic do zarzucenia. Podkreśla, że pani Alicja sama dobrowolnie zrezygnowała z opiekunki, która przynosiła jej obiady i sprzą-tała. Jej odmowę ma na piśmie. Zapewnia, że od tego czasu codziennie przychodził tam pracownik socjalny, który interesował się stanem podopiecznej. Na to również OPS ma dowody na piśmie, w postaci notatek z wizyt. Potwierdzać to mają również sami mieszkańcy. - Ośrodek parokrotnie uprzątnął mieszkanie klientki, podjęto też współpracę z jej rodziną, a część zasiłku stałego była przekazywana na opłaty mieszkaniowe. Pracownik socjalny często odwiedzał środowisko, ale z uwagi na styl życia klientki nie zawsze zastawał ją w domu, co utrudniało współpracę. W ostatnim czasie pracownicy OPS odwiedzali środowisko codziennie, nawet kilka razy w ciągu dnia. Należy podkreślić, że pomoc jest udzielana na wniosek i za zgodą strony, na jej wniosek może być również zawieszona. Tak było i w tym przypadku - wyjaśnia Tadeusz Olechowski, rzecznik urzędu dzielnicy.

Dziś już nikt pewnie nie dojdzie, jak to naprawdę było.

Anna Przerwa

 

REKLAMA

Komentarze (1)

# Gosc

28.12.2013 17:21

A co jeszcze ops miał zrobic? Dlacżego nikt nie pyta dlaczego rodzina nic ńie zrobila???
więcej na forum

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Kup bilet

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBielany

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

Kambukka Olympus
Kambukka Lagoon

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Butelki dla dzieci Kambukka
Kambukka Reno

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024