Niemieckie bunkry i wiadukt z czasów caratu. Co kryje linia kolejowa na Woli?
20 stycznia 2017
14-letnią linię obwodową czeka kapitalny remont. Przy okazji z krajobrazu miasta zniknie kilka pamiątek przeszłości.
Trzy ważne dworce i trzy niepołączone ze sobą linie kolejowe o różnych rozstawach szyn - z takim problemem transportowym borykała się w latach 70. XIX wieku polsko-żydowsko-rosyjska Warszawa, trzecie co do znaczenia miasto imperium Romanowów. Pasażerowie z Zagłębia docierali do nieistniejącego Dworca Wiedeńskiego, znajdującego się w miejscu "patelni" przy rondzie Dmowskiego, z Wilna - do Dworca Petersburskiego (dziś: Wileńskiego), zaś z głębi Rosji - do Dworca Terespolskiego (dziś: Wschodniego). Dodatkowe koszty i problemy generował przeładunek towarów. Rozwiązaniem problemów miała być budowa linii obwodowej.
Wiadukt przy Obozowej skończył 100 lat
Biegnąca przez dzisiejszą Wolę linia z mostem na Wiśle powstała błyskawicznie, w latach 1874-1876. Początkowo była jednotorowa i pełniła nie tylko funkcję komunikacyjną, ale też... militarną - ustawiony na wysokim nasypie pancerny pociąg z mógłby pomóc pacyfikacji kolejnego buntu Polaków.
Oryginalnie linia obwodowa przecinała drogi prowadzące z Warszawy na zachód na przejazdach kolejowych. Pod koniec rosyjskich rządów w Warszawie, dobudowano drugi tor i istniejące do dziś wiadukty przy Obozowej i Zawiszy. Według zapowiedzi kolejarzy pierwszy z nich zostanie "rozsunięty", drugi - rozebrany, choć oba znajdują się w gminnej ewidencji zabytków. Nowymi konstrukcjami zostaną zastąpione estakady nad Kasprzaka, Wolską i Górczewską, pochodzą z lat 20. XX wieku. To jednak nie zamyka listy pamiątek przeszłości, które można znaleźć na linii obwodowej.
"Tobruki" są wszędzie
- Podczas wojny Niemcy wybudowali wzdłuż niej kilkadziesiąt bunkrów - pisze Piotr Lewandowski, prezes poznańskiej fundacji Thesaurus. - Jak wynika z udostępnionych mi skanów w trakcie prac modernizacyjnych linii obwodowej PKP PLK ma zamiar zburzyć, tylko na odcinku objętym tymi arkuszami, sześć bunkrów! Ze względu na to, iż są zasypane, znajdują się we względnie dobrym stanie zachowania.
"Bunkry" te to żelbetowe schrony bojowe nazywane "tobrukami", czyli umocnione stanowiska przeznaczone dla trzech strzelców. Konstrukcje te są regularnie odkrywane podczas prac ziemnych, prowadzonych w starych dzielnicach miasta. Sześć lat temu jeden z nich został znaleziony na pl. Zbawiciela podczas remontu torowiska.
- Muzeum Wojska Polskiego było zainteresowane przejęciem tego obiektu - informowały wówczas Tramwaje Warszawskie. - Jednakże okazało się, że operacja ta wiązałaby się z ogromnymi niedogodnościami. Aby wydobyć około 100-tonowy bunkier potrzebne byłyby dwa dźwigi o możliwościach udźwigu 250 i 160 ton. Podczas prac konieczne byłoby usunięcie m.in. słupa trakcyjnego oraz całej sieci trakcyjnej w pobliżu pl. Zbawiciela, co spowodowałoby konieczność wyłączenia ruchu tramwajowego i kołowego na Marszałkowskiej.
"Tobruk" z pl. Zbawiciela ostatecznie pozostał w ziemi. Jedyny udostępniony dla zwiedzających schron tego typu znajduje się na terenie Muzeum Powstania Warszawskiego. Z placu budowy biurowca przy Kruczej, gdzie został odnaleziony, przetransportowano go na Wolę w kawałkach.
Dominik Gadomski
historyk, redaktor portalu tustolica.pl