Niemal 300 dzieci bez przedszkola
8 czerwca 2012
W legionowskich przedszkolach zabrakło miejsca dla 299 dzieci. Największy problem mają rodzice trzylatków, których najwięcej nie przyjęto do placówek.
Akcja nie pomogła
Urząd zorganizował nawet kampanię promocyjną, aby uświadomić rodzicom, że lepiej posłać dziecko wcześniej do szkoły. Niestety, niewielu legionowian zdecydowało się na posłanie do szkoły sześciolatka. - Akcja promocyjna miasta nie przyniosła wielkich rezultatów - przyznaje rzeczniczka ratusza.
Na posiedzeniu komisji oświaty, kultury i sportu, podczas którego omawiano wyniki rekrutacji, wiceprezydent Piotr Zadrożny stwierdził, że z dwóch powodów większość sześciolatków pozostało w tym roku w przedszkolach. Według niego miała na to wpływ decyzja o przesunięciu o dwa lata obowiązku szkolnego, czyli do 2014 roku i zmiana sposobu naliczania odpłatności za przedszkola.
Punktu w urzędzie nie będzie
Mimo problemów z wygospodarowaniem wystarczającej liczby miejsc dla maluchów miasto zdecydowało się zlikwidować punkt przedszkolny w urzędzie miasta. Dlaczego? - Od początku swego istnienia punkt był tylko tymczasowym rozwiązaniem, oferującym dzieciom dużo gorsze warunki niż pozostałe placówki. Ten w ratuszu posiada tylko dwa małe pomieszczenia, nie ma placu zabaw, maluchy mają do dyspozycji tylko jedną toaletę.
Będą dodatkowe miejsca
Trwają rozmowy, aby w dwóch przedszkolach utworzyć po jednym oddziale dla najmłodszych dzieci, które nie dostały się do innych placówek. Dodatkowy oddział powstałby w "siódemce" przy ulicy Husarskiej oraz w Przedszkolu nr 2 na ulicy Jagiellońskiej. - Dzięki dwóm oddziałom powstanie około 60 miejsc dla trzy- i czterolatków - mówi wiceprezydent Piotr Zadrożny.
Będzie także 60 miejsc w nowym przedszkolu niepublicznym prowadzonym przez siostry zakonne przy ulicy Schabowskiego. - Kilka lat temu oddaliśmy tam grunt siostrom zakonnym, które wybudowały przedszkole. Jest to placówka niepubliczna, w której będą dwa oddziały. To kolejne 60 miejsc dla najmłodszych dzieciaków. Opłaty dla rodziców maluchów uczęszczających do tej placówki będą takie jak w publicznych - mówi Tamara Mytkowska.
Co z resztą dzieci?
Wiceprezydent Zadrożny twierdzi, że nie ma w Polsce gminy, która zapewniałaby miejsca w przedszkolach wszystkim dzieciom. - Mamy i tak największy wskaźnik przyjęć do przedszkoli - ocenia wiceprezydent. - W ubiegłym roku przyjęliśmy 90% zapisanych dzieci, a w tym roku 80%.
Niektóre samorządy zdecydowały się na 100-procentową dopłatę do niepublicznych przedszkoli, tak by poziom opłat dla rodziców był w nich zbliżony do czesnego miejskiego. Legionowo więcej dopłacać nie chce, bo wskaźnik jest na tyle wysoki, że nie ma takiej potrzeby - tak przynajmniej uważają władze.
Ile kosztuje przedszkole?
Średnio za pobyt dziecka w przedszkolu rodzice płacą ok. 120 zł miesięcznie. Są osoby, które na opiekę nad maluchem nie wydają ani grosza, ale również są tacy, którzy korzystają z maksymalnej liczby godzin i kosztuje ich to ponad 200 zł. Mniejsze opłaty za pobyt dziecka mają przełożenie w wydatkach budżetu miasta. - Ogólnie rodzice płacą mniej za przedszkola. W związku z tym, że wprowadzone zostało naliczanie godzinowe i zwracane są opłaty za nieobecności, na koniec 2012 r. przewidywane są braki w budżecie z tego tytułu w wysokości ok. 700 tys. zł - mówi wiceprezydent Zadrożny.
Będą zmiany?
Podczas obrad komisji urzędnicy stwierdzili, że jest problem z małymi dziećmi, które często chorują i nie chodzą do przedszkoli, w ten sposób blokując miejsca innym. Wiceprezydent Zadrożny przyznaje, że miesięcznie problem dotyczy blisko 30% przedszkolaków. Radni stwierdzili, że można by rozważyć wprowadzenie przepisów, na podstawie których dyrektorzy skreślaliby z listy te dzieci, które przez dwa lub trzy miesiące nie pojawiły się w przedszkolu.
Ważną zmianą, o której już pisaliśmy, będzie skrócenie godzin funkcjonowania przedszkoli. - Teraz będą czynne do godziny 17.00 tak jak w całej Polsce - mówił prezydent Zadrożny. Dlaczego? Bo opieka nad kilkorgiem maluchów, które zostają w placówkach po godz. 17.00 kosztuje miasto zbyt wiele. Według wyliczeń urzędników po godz. 17.00 zostawało tylko 14 przedszkolaków.
Ewelina Kurzak