Nie wycięli drzewa, bo starło się oznaczenie
11 listopada 2011
W ubiegłym roku na ulicy Lazurowej i Szeligowskiej przycinano gałęzie drzew, usuwając przy okazji uschnięte i spróchniałe drzewa, które ze względu na swój stan zagrażały bezpieczeństwu pieszych. Jedno jednak zostawiono.
Urząd się broni
Czytelnik twierdzi, że zgłosił tę sprawę do wydziału ochrony środowiska w dzielnicy, gdzie obiecano, że drzewo zostanie wycięte. Było to rok temu. Wyschnięte i zagrażające bezpieczeństwu drzewo stoi nadal. - Czy musi dojść do tragedii, by ktoś przytomny zareagował? Mamy już jesień i silne wiatry, niebawem zaczną się opady śniegu i to spróchniałe drzewo w końcu runie pod ciężarem mokrego śniegu - ostrzega mieszkaniec Bemowa.Spychologia
Dzielnicowi urzędnicy bronią się, twierdząc, że to nie oni są odpowiedzialni za wycinkę. - Za stan zieleni w pobliżu budynku przy ul. Szeligowskiej 3 odpowiada Zarząd Oczyszczania Miasta, który uzyskał zezwolenie dzielnicy na usunięcie drzew zagrażających bezpieczeństwu, suchych i zamierających, w tym drzewa rosnącego przy ul. Szeligowskiej 3 - mówi Monika Toporowicz, naczelniczka wydziału ochrony środowiska w bemowskim ratuszu. Kiedy więc kikut zniknie z Szeligowskiej? - Otrzymaliśmy zapewnienie od ZOM, że drzewo to zostanie usunięte - dodaje urzędniczka.Oby nie za rok.
Maciej Kamiński