Nie ma, nie ma wody na pustyni...
17 listopada 2011
I chociaż na pustyni nie żyjemy, ujęcie wody oligoceńskiej na rogu ul. Przy Lasku i Długomiła, nieopodal wolskiego lasku, od lat stoi zamknięte.
- Nikt się tym w ogóle nie interesuje - skarży się jeden z mieszkańców. - Budynek niszczeje, pieniądze poszły w błoto, a my musimy jeździć po wodę tramwajem.
Ujęcie wody zostało zamknięte w lipcu 2007 roku, na skutek negatywnego wyniku badań Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. W wodzie stwierdzono obecność żelaza i manganu wykraczającą poza dopuszczalne normy. Było to równoznaczne z koniecznością zamknięcia ujęcia, do czasu przebudowy ciągu technologicznego uzdatniania wody oligoceńskiej. Od tamtego czasu minęły ponad trzy lata. Wartość budynku szacowana jest na ponad milion złotych. Przez szklane drzwi można zajrzeć do środka - zobaczymy zardzewiałe krany, odpadające kafelki i porastającą warstwą kurzu podłogę.
Kto za to odpowiada?
- Jedynie sama studnia głębinowa przy ul. Majakowskiego jest własnością dzielnicy - tłumaczy Monika Beuth-Lutyk, rzeczniczka urzędu dzielnicy Wola. - Całość została przekazana do Spółdzielni Mieszkaniowej "Koło" w roku 1999 - dodaje.Janusz Szmigiera, prezes zarządu Spółdzielni poinformował nas jednak, że 30 sierpnia 2008 roku Spółdzielnia rozwiązała umowę dzierżawy.
- Spółdzielnia, przygotowując się do przebudowy w celu uruchomienia punktu poboru wody, zwróciła się o sfinansowanie robót do urzędy dzielnicy Wola - wyjaśnia prezes. - W związku z brakiem potwierdzenia uczestnictwa w finansowaniu remontu, byliśmy zmuszeni do rozwiązania umowy dzierżawy - kwituje.
Grunty, które obejmowała umowa dzierżawy, to jednak tylko część terenu, na którym mieści się ujęcie. Druga działka należy do Wojskowej Agencji Mieszkaniowej.
Bezpańska studnia
Ani SM "Koło", ani WAM, ani też dzielnica Wola nie mają pełnej władzy nad ujęciem. Najlepszym rozwiązaniem byłoby przekazać własność konkretnej jednostce.- Dzielnica od lat starała się o przejęcie punktu, aby udostępnić go mieszkańcom - potwierdza Monika Beuth-Lutyk. - Mamy bardzo ograniczone możliwości budżetowe i wiele znacznie pilniejszych wydatków, dlatego, mimo najlepszych chęci, w najbliższych latach nie planujemy przeznaczać tak dużych pieniędzy na studnię wody oligoceńskiej.
Mamy więc złą wiadomość dla mieszkańców okolic Koła. Po wodę nadal trzeba jeździć na ul. Żelazną. Bardziej jednak martwi fakt marnotrawionych pieniędzy z powodów "formalnoprawnych". Trudno uwierzyć, że budynek wart ponad milion złotych niszczeje, bo nie ma właściciela, a dzielnicy brak pieniędzy na funkcjonowanie studni, na którą niegdyś wydano pieniądze podatników.
,AUT>Aneta Leitner