Nie do wiary?
8 października 2005
Prowadzisz sklep, kawiarnię, zakład fryzjerski? I puszczasz muzykę z radia lub telewizji? Będziesz płacić! Chyba, że udowodnisz, że muzyka nie przynosi ci korzyści majątkowych, co przy prowadzeniu działalności komercyjnej jest trudne do wykonania.
Mali też płacą
- Nigdy w życiu nie słyszałam o takim przepisie - mówi pani Małgorzata prowadząca zakład fryzjerski. - Rozumiem, że to kolejny przepis, który ma utrudnić życie prywatnym przedsiębiorcom - dodaje.- Za wykorzystywanie do celów komercyjnych piosenek autorów zrzeszonych w ZAIKS należy zapłacić opłatę licencyjną - mówi Damian Popielarz z ZAIKS. - W Warszawie w lokalu, który może pomieścić 20 klientów opłata wynosi ok. 90 zł miesięcznie. Jest jednak uzależniona od uzyskiwanych dochodów - dodaje. - Kiedy możemy uniknąć opłaty? - zapytał dziennikarz "Echa". - Jedynie w takim przypad-ku, jesli słuchamy wykonawców niezrzeszonych w ZAIKS, np. zespołów hipho-powych - mówi Damian Popławski.
Prawda jest jednak taka, że 95% artystów jest zrzeszonych w ZAIKS-ie. Według zapewnień urzędnika każdy sklep może liczyć się z kontrolą. Nawet małe radio może nas słono kosztować. Nieoficjalnie przyznaje jednak, że bardziej prawdopodobne są kontole w większych punktach handlowych, którym "łatwiej udowodnić" czerpanie bezpośrednich korzyści z płynącej z głośników muzyki.
Stroja
* * *
Ten przepis to nie ochrona praw autorskich. To zwykła lichwa w majestacie prawa, niestety. Pobieranie opłat za głośno włączone radio, za które właściciel lokalu zapłacił już abonament, jest dowodem pazerności ZAIKS-u. Przecież nie puszczają muzyki z pirackich płyt, tylko słuchają legalnego radia. Za wyemitowanie tych utworów ZAIKS-owi zapłacił już nadawca, właściciel radiostacji. Jak tak dalej pójdzie, to niedługo ZAIKS zażąda od nas pieniędzy za ochronę praw autorskich aktorów występujących w reklamach. To przepis do jak naszybszej zmiany.Marek Horn