Nie chcemy nocnej prohibicji w Wawrze? "Odrodzą się meliny"
30 lipca 2018
Alkoholizm jest "plagą społeczną" a "państwo uprawia meliniarstwo" zezwalając na nocny handel alkoholem. Wawerscy samorządowcy są podzieleni.
"Nie chcemy żadnej prohibicji in a Warsaw / Nie chcemy żadnej prohibicji in a Cracow, eja / Nie chcemy żadnej prohibicji nawet w Walii" - śpiewał Kazik Staszewski z zespołem El Doopa. Utwór sprzed 18 lat dotyczył tymczasowej prohibicji, którą wprowadzono w związku z przyjazdem do Polski papieża Jana Pawła II, ale zaskakująco obszerne partie tekstu są aktualne do dziś. Pod przytoczonym stanowiskiem z pewnością podpisałaby się znaczna część warszawiaków.
"Państwo uprawia meliniarstwo"?
"Radni Warszawy to zupełna bandytierka / Mówię, co tu można by zagrabić, każdy jeden zerka" - rymował Kazik, narażając się na ataki oburzonych lokalnych polityków. Teraz tematem "prohibicji" zajęli się właśnie radni - co prawda nie warszawscy, ale wawerscy. W ubiegłym miesiącu padła propozycja wprowadzenia ograniczeń w sprzedaży alkoholu w godzinach 22:00-6:00.
- Przeciwko wprowadzeniu ograniczeń opowiedział się radny Przemysław Zaboklicki uważając, że ograniczenia w dostępie alkoholu przez całą dobę nie powinny dotyczyć osób dorosłych, którzy z racji tego, że są dorosłymi, wiedzą co robią - relacjonuje "Kurier Wawerski", wydawany przez urząd dzielnicy. - Barbara Fajkowska natomiast opowiedziała się za zmniejszeniem liczby wydawanych zezwoleń na sprzedaż i podawanie alkoholu w zakładach gastronomicznych, gdyż alkoholizm jest plagą społeczną. Radny Wiesław Domański przestrzegł, że ograniczenia takie mogą wpłynąć na odrodzenie się melin. Andrzej Krasnowolski nocną sprzedaż alkoholu określił jako uprawianie meliniarstwa przez państwo.
...a Targówek chce zmian
Wcześniej za ograniczeniem sprzedaży alkoholu w nocy opowiedzieli się radni Targówka. Argumenty? Rosnące wydatki związane z ciągłymi dewastacjami skwerów, znajdujących się w pobliżu punktów sprzedaży alkoholu. Burmistrz Sławomir Antonik zaproponował zakaz handlu w godz. 23:00-6:00, który obejmowałby także sklepy znajdujące się na stacjach benzynowych czy całodobowe. Wyłączone z niego byłyby oczywiście restauracje i inne miejsca, w których można pić alkohol na miejscu. Jak mówił burmistrz, rozwiązanie to miałoby pogodzić interesy sklepikarzy i ogółu mieszkańców.
- Wszystkie poprzednie pomysły krzywdziły przedsiębiorców, prowadzących sklepy spożywcze i polegały np. na zmniejszeniu liczby koncesji na handel alkoholem - przypominał Antonik. - Realia są takie, że utrzymanie sklepu, w którym nie ma alkoholu, jest praktycznie niemożliwe. Nie chcemy uderzać w swobodę prowadzenia działalności gospodarczej. Nasza propozycja to kompromis.
(dg)