Nie będzie koszy na wale?
13 maja 2011
- Tu aż nie chce się spacerować. Jest tak brudno, że wszystkiego się odechciewa - mówi pani Maria, która każdego dnia spaceruje ze swoim psem po wale wiślanym. - Czy nie można postawić tu kilku koszy na śmieci? - pyta.
Prosty pomysł
Mieszkańcy są oburzeni tym, że nikt nie sprząta tego terenu. - Czy tak trudno raz w miesiącu sprzątnąć wał i jego okolicę? - pytają. Ich zdaniem sytuację można by w prosty sposób opanować. - Ludzie śmiecą, bo nie mają co zrobić z tym, co zabiorą ze sobą na spacer. Najprostszym rozwiązaniem byłoby postawienie tu kilkunastu koszy i opróżnianie ich przynajmniej dwa razy w miesiącu - mówi pani Maria. Jej zdaniem to wystarczyłoby, aby teren stał się przyjazny dla mieszkańców i znacznie poprawił się wygląd okolicy.Czyj teren?
O prawidłowy stan wałów wiślanych dba Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych. Na odcinkuTo nie nasza sprawa
- Właściwie to nie powinien odbywać się tam żaden ruch. Ścieżka, która się tam znajduje jest drogą technologiczną przeznaczoną dla potrzeb konserwacji. Nie zabraniamy jednak spacerowania po niej - mówi Wojciechowski. Twierdzi, że o porządek i sprzątanie śmieci powinna zadbać dzielnica. - Jeśli władze dzielnicy wystąpią do nas o zgodę na postawienie koszy na śmieci, to my nie będziemy się sprzeciwiać, choć mogą one utrudnić koszenie trawy - dodaje kierownik inspektoratu.Nic nie możemy zrobić
Problem śmieci w tej okolicy dobrze znają dzielnicowi urzędnicy. Jednak okazuje się, że niewiele mogą zrobić w tej sprawie. - Wały przeciwpowodziowe nie są w zarządzie dzielnicy, dlatego nam nie wolno nic tam robić - mówi Andrzej Kiryluk, naczelnik wydziału ochrony środowiska białołęckiego ratusza. Jego zdaniem WZMiUW próbuje zastosować technikę spychologii i pozbycia się problemu.Permanentny brak pieniędzy
Naczelnik wydziału ochrony środowiska zapewnia, że podległe mu służby chętnie posprzątałyby ten teren. Jednak na takie działania nie ma pieniędzy. - W tym roku budżetowym mamy bardzo ograniczone kwoty. Pieniędzy ledwo starcza na sprzątanie dzielnicowych terenów, więc nie są one sprzątane tak często, jak byśmy sobie tego życzyli - mówi Kiryluk. Na dodatkowe działania (i to jeszcze na nie swoim terenie) najzwyczajniej nie ma pieniędzy. - Kosze na śmieci w tym miejscu muszą być postawione i opróżniane za pieniądze WZMiUW - dodaje naczelnik. Jak zapewnia, wysłał już w tej sprawie pismo do zarządcy wałów. Czy to pomoże? Czas pokaże, a na razie nadal będzie tu brudno.Maciej Kamiński