Niby jest, a jakby go nie było
28 maja 2010
Kierowcy traktują nowe rondo przy Kowalczyka i Klembowskiej jak widmo. Pomimo że jest oznakowane i pomalowane białą, więc widoczną, farbą, niektórzy przejeżdżają przez sam jego środek.
- Nowa organizacja ruchu na skrzyżowaniu Klembowskiej i Kowalczyka uzyska-ła akceptację policji, inżyniera ruchu i została wprowadzona m.in. w wyniku badań natężenia ruchu - mówi Adam Sobieraj, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich. Kierowcy twierdzą, że zmiany wydłużyły czas ich podróży do pracy.
- Teraz jadę dłużej o 15 minut, a wcześnie rano między godzinami 7.00 a 8.00 są tam olbrzymie korki - mówi pan Mariusz. ZDM tłumaczy, że zmiany organizacji ruchu wymusili kierowcy nagminnie łamiący przepisy. - Główną przyczyną tych zmian na odcinku od Klembowskiej do Modlińskiej było ukrócenie łamania przepi-sów ruchu drogowego, gdyż kierowcy jechali na trzeciego lub skręcali z Kowalczyka w Modlińską z pasa do jazdy w przeciwnym kierunku. Na wspomnianym skrzyżowa-niu wprowadzono ruch okrężny, by umożliwić przejazd przez nie we wszystkich kie-runkach - mówi Adam Sobieraj. Przed namalowaniem ronda skrzyżowanie było równorzędne, czyli pierwszeństwo mieli kierowcy nadjeżdżający z prawej strony. Organizacja ruchu ulicy Kowalczyka, u wylotu w Modlińską, zakładała dwa pasy ru-chu, prawy - w prawo i na wprost oraz lewy - na lewo i na wprost, a także dwa pasy w kierunku Klembowskiej. - Nigdy nie było tam trzech pasów i nigdy nie było dwóch pasów do skrętu w prawo w Modlińską - mówi Adam Sobieraj, rzecznik ZDM. Nasz czytelnik zauważa, że pomimo nowej organizacji, nie wszystko można zmie-nić. - To miejsce jest bardziej zakorkowane, ale jest ono na tyle specyficzne, że nie wiem, czy jakiekolwiek inne rozwiązanie byłoby skuteczne. Jednak, jeśli do tej pory znaleźli się kierowcy, którzy świadomie łamali przepisy, to czy namalowane rondo powstrzyma ich przed dotychczasowymi przyzwyczajeniami? - zastanawia się pan Jerzy.
bk