Recykling to fikcja
28 maja 2010
Kiedyś było lepiej - mówią zgodnie nasi czytelnicy. Na ulicach stało znacznie więcej kolorowych pojemników. Dziś wielu mieszkańców ma kłopot z pozbyciem się odpadów segregowanych. Nawet jeśli ludzie chcą segregować, często nie mają gdzie się pozbyć śmieci.
Po sąsiedzku - podobnie
Na osiedlu Porajów sytuacja wygląda podobnie: - Na wniosek mieszkańców może-my ustawić więcej zestawów do recyklingu lub zmienić ich rozmieszczenie - mówi Krzysztof Połeć z administracji.Najgorzej w jednorodzinnych
Chyba że są to większe osiedla domków: - Firma administrująca naszym osiedlem ma podpisaną umowę na odbieranie śmieci z każdej posesji. Ustawione są też dwa duże pojemniki na odpady segregowane, które są opróżniane raz w tygodniu - mó-wi Hanna Wojciechowska, administratorka społecznego komitetu zarządzającego osiedlem Zielona Choszczówka.W pozostałych rejonach Choszczówki przed posesjami raz w miesiącu stoją ró-żowe worki, do których mieszkańcy wrzucają pomieszane: papier, plastik i szkło. Firmy śmieciarskie twierdzą, że tak czy inaczej odpady z kolorowych pojemników są sortowane, więc nie ma to znaczenia. Problem jest gdzie indziej - ludzie wy-kupują tyle ile muszą, czyli jeden worek na miesiąc, a ten zapełnia się nierzadko w kilka dni, tak więc i tak większość papieru, plastiku i szkła z prywatnych posesji lą-duje w zwykłych koszach. Niestety, także w pobliskich lasach.
System workowy jest zły. Mieszkańcy terenów zielonych uważają, że duże po-jemniki są bardzo potrzebne i zachęciłyby ludzi do segregacji. - Chcielibyśmy, aby na wschodniej Białołęce, przynajmniej w pięciu punktach zostały ustawione pojem-niki na odpady segregowane. Przykładowo przy ulicach: Ostródzkiej, Ruskowym Brodzie, Kątach Grodziskich, Kobiałce i w okolicy osiedla Derby - mówi Agnieszka Borowska ze stowarzyszenia Moja Białołęka.
Urzędnicy odpowiedzialni za ochronę środowiska mają inne zdanie i wolą uda-wać, że recykling w mieście działa prawidłowo. W głównych ciągach chodnikowych miasto ustawia małe (440 dm3) pojemniki do segregacji. - Duże pojemniki, tzw. dzwony będą zastępowane mniejszymi, aby mieszkańcy nie podrzucali śmieci z gospodarstw domowych, bo ich odbiór mają im zapewnić spółdzielnie i wspólnoty - mówi Sebastian Ślusarczyk z wydziału ochrony środowiska urzędu miasta.
Efekt? Zdecydowana większość odpadów, które powinny znaleźć się w różo-wych workach lub kolorowych pojemnikach - wciąż trafia do zwykłych kubłów. Taki stan tolerowany jest od lat przez władze miasta.
Barbara Kiliszek
Mieszkańcy mogą dzwonić pod numer 22 257-92-90, jeśli widzą potrzebę ustawie-nia dodatkowych koszy przy swojej ulicy. Dopóki ludzie nie będą mieli łatwej moż-liwości, pozbycia się segregowanych odpadów - nie będą tego robić.