REKLAMA

Bielany

społeczeństwo »

 

Mróz zabija. Na Chomiczówce zamarzł mężczyzna

  10 stycznia 2017

alt='Mróz zabija. Na Chomiczówce zamarzł mężczyzna'
W ubiegłym roku strażnicy miejscy kontrolami objęli ponad 130 miejsc na terenie miasta. Przebywało w nich ok. pół tysiąca osób bezdomnych. źródło: Straż Miejska

Atak zimy to śmiertelne zagrożenie dla życia. Pierwsza w tym roku ofiara mrozów została znaleziona przy Conrada.

REKLAMA

Wczorajszy mróz był niezwykle groźny dla życia i zdrowia warszawiaków, a szczególnie dla osób bezdomnych. Gdy strażnicy miejscy otrzymali informację, że na tyłach pawilonu handlowego leży zawinięty w kołdrę człowiek, interweniowali natychmiast. Na miejscu znaleźli człowieka ukrytego we wnęce obok rampy załadunkowej.

- Strażnicy nie wyczuli pulsu, więc na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe i policję - informuje Straż Miejska. - Lekarz pogotowia stwierdził zgon z wyziębienia. Przy mężczyźnie nie znaleziono żadnych dokumentów.

Aby uratować życie człowieka zagrożonego zamarznięciem, często wystarczy wykonać jeden telefon. Przypominamy: numer alarmowy straży miejskiej to 986.

(red)

 

REKLAMA

Komentarze (2)

# sceptyk

15.01.2017 17:12

Aby uratować życie człowieka... Chyba zbyt piękne, żeby prawdziwe, drogi autorze artykułu!
Ta teoria ładnie brzmi: "Aby uratować życie człowieka zagrożonego zamarznięciem, często wystarczy wykonać jeden telefon. Przypominamy: numer alarmowy straży miejskiej to 986.",
nie zawsze, bo w praktyce nieraz jest inaczej, i tak właśnie było akurat w tym konkretnym przypadku!
Właśnie 9 stycznia późną nocą ok. godz. 3 nad ranem, dzwoniłem pod rzeczony numer 986,żeby sprawdzili, czy nikogo tam nie ma na podwórzu, gdyż okoliczni mieszkańcy wiedzą, że tam nocują bezdomni, nieraz w liczbie kilku, a jeden z nich może być inwalidą na wózku!.Informowałem ich że nie wiem, czy się podejmą tej interwencji, gdyż jest tam brama zamykana na noc, i musieli by zgłosić się do ochrony obiektu, żeby im otworzyli, aby mogli tam zajrzeć.Przyjechali rzeczywiście szybko , i stali bezczynnie przed zamkniętą bramą, chyba jednak nie zgłosili się do owej ochrony, aby im otworzyli, a nieznany mi człowiek (może komendant), oddzwonił do mnie, mówiąc że tam jest teren prywatny(?), i ze oni nie bardzo mogą tam wejść, po czym odjechali, chyba zgodą owego pana.
I tak właśnie wyglądała ta jakby nie do końca interwecja, w wyniku której umarł człowiek.
Ktoś mógłby może powiedziec, że bezdomni i tak nie chcą, żeby ich zabierać do noclegowni,
ale to po co w ogóle zawracać ludziom głowę, żeby dzwonili, po takie bezowocne interwencje?
Bo chyba zgodnie z szumnie wszędzie ogłaszanym apelem do społeczeństwa, rzekomo pełnym troski o też właśnie społeczeństwo, nie o takie owoce chodziło.
A może też ktoś inny mogły powiedzieć "polacy nic się nie stało", to tylko bezdomny,
ale o człowieku który tak by powiedział, nie można by chyba powiedzieć że ma społeczną wrażliwość , i że mógłby czy powinien pełnić jakieś funcje w służbie tegoż społeczeńswa?
A do tytułu tego artykułu można by dodać,
tak mróz zabija, ale jeszcze bardziej niż mróz
zabija niewrażliwość społeczna,
ale ten termin jest chyba obecnie mało popularny,
w odróżnieniu od dość prymitywnego "Olać!", obejmującego coraz szersze kręgi!
pozdrawiam, rozgoryczony

 sceptyk

15.01.2017 17:26

Aby uratować życie człowieka... Chyba zbyt piękne, żeby prawdziwe, drogi autorze artykułu!
Ta teoria ładnie brzmi: "Aby uratować życie człowieka zagrożonego zamarznięciem, często wystarczy wykonać jeden telefon. Przypominamy: numer alarmowy straży miejskiej to 986.",
nie zawsze, bo w praktyce nieraz jest inaczej, i tak właśnie było akurat w tym konkretnym przypadku!
Właśnie 9 stycznia późną nocą ok. godz. 3 nad ranem, dzwoniłem pod rzeczony numer 986,żeby sprawdzili, czy nikogo tam nie ma na podwórzu, gdyż okoliczni mieszkańcy wiedzą, że tam nocują bezdomni, nieraz w liczbie kilku, a jeden z nich może być inwalidą na wózku!.Informowałem ich że nie wiem, czy się podejmą tej interwencji, gdyż jest tam brama zamykana na noc, i musieli by zgłosić się do ochrony obiektu, żeby im otworzyli, aby mogli tam zajrzeć.Przyjechali rzeczywiście szybko , i stali bezczynnie przed zamkniętą bramą, chyba jednak nie zgłosili się do owej ochrony, aby im otworzyli, a nieznany mi człowiek (może komendant), oddzwonił do mnie, mówiąc że tam jest teren prywatny(?), i ze oni nie bardzo mogą tam wejść, po czym odjechali, chyba zgodą owego pana.
I tak właśnie wyglądała ta jakby nie do końca interwecja, w wyniku której umarł człowiek.
Ktoś mógłby może powiedziec, że bezdomni i tak nie chcą, żeby ich zabierać do noclegowni,
ale to po co w ogóle zawracać ludziom głowę, żeby dzwonili, po takie bezowocne interwencje?
Bo chyba zgodnie z szumnie wszędzie ogłaszanym apelem do społeczeństwa, rzekomo pełnym troski o też właśnie społeczeństwo, nie o takie owoce chodziło.
A może też ktoś inny mogły powiedzieć "polacy nic się nie stało", to tylko bezdomny,
ale o człowieku który tak by powiedział, nie można by chyba powiedzieć że ma społeczną wrażliwość , i że mógłby czy powinien pełnić jakieś funcje w służbie tegoż społeczeńswa?
A do tytułu tego artykułu można by dodać,
tak mróz zabija, ale jeszcze bardziej niż mróz
zabija niewrażliwość społeczna,
ale ten termin jest chyba obecnie mało popularny,
w odróżnieniu od dość prymitywnego "Olać!", obejmującego coraz szersze kręgi!
pozdrawiam, rozgoryczony
więcej na forum

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBielany

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

Butelki dla dzieci Kambukka
Kambukka Reno

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

City Break
City Break

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy