REKLAMA

Misz@masz
  29 sierpnia 2024  

Zaskakujący problem mekki polskich turystów. "Miasto przeżywa »efekt balona«"

Pani Iwona, która spędziła długi weekend sierpniowy w Zakopanem, wspomina ten wyjazd z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony udało jej się zdobyć Świnicę i Zawrat, z drugiej - przez trzy dni pobytu w górach, tylko raz miała okazję wziąć prysznic. Zakopane, w szczytowych momentach sezonu turystycznego, coraz częściej boryka się z problemami z gospodarką wodną. Kiedy miasto zapełnia się turystami, w peryferyjnych dzielnicach wysychają krany. Władze miasta bagatelizują problem, a nowy burmistrz o suchych kranach dowiedział się od mediów.

REKLAMA

Zakopane, nominalnie 30-tysięczne miasteczko, w szczycie sezonu gości nawet 350-400 tysięcy ludzi. Niektóre szacunki mówią nawet o pół miliona. Największe obłożenie przypada na Sylwestra, długi weekend majowy, czerwcowy (Boże Ciało), sierpniowy i listopadowy.

- Miasto przeżywa wówczas "efekt balona" - mówi Bartłomiej, mieszkaniec zakopiańskiej Olczy. - Turystów jest tak dużo, że brakuje miejsc na parkingach, przed restauracjami i bankomatami tworzą się kolejki, mamy permanentne korki, a w sklepach już wczesnym popołudniem brakuje chleba. Najgorsze jednak jest to, że brakuje wody.

Bartłomiej, który wynajmuje turystom dwa apartamenty, miał ostatnio gości z dziećmi.

Już dwie godziny po przyjeździe zgłosili brak wody. - Najpierw woda kapała, ale około godz. 18 nie było jej wcale - relacjonuje. - Woda wróciła w nocy, ale rano znów jej brakowało. Taka sytuacja trwała do niedzieli.

Podobne problemy miały dzielnice Olcza, Cyrhla, Harenda i częściowo Krzeptówki. Woda płynąca z miejskich ujęć docierała najpierw do centrum, a tam jej pobór był tak duży, że nie docierała dalej. Najgorzej było rano i po południu, kiedy ludzie brali prysznic.

- Byłam w szoku, że taki kurort jak Zakopane ma problem z wodą - mówi Iwona, turystka z Katowic. - Wiedziałam, że będzie tłok, ale skusiła mnie piękna pogoda i perspektywa 4-dniowego wypadu. Chodziliśmy po górach, a po powrocie nie mieliśmy się jak umyć. Władze Zakopanego muszą coś z tym zrobić.

Problem w tym, że urzędnicy zdają się bagatelizować problem. Burmistrz Łukasz Filipowicz, zapytany 16 sierpnia o brak wody, był zdziwiony. - Nie ma wody? Pierwsze słyszę. Muszę rozpoznać się w sytuacji. Po weekendzie porozmawiam z dyrektorem spółki wodociągowo-kanalizacyjnej - mówił.

To zaskakujące, bo Filipowicz w kampanii wyborczej przekonywał, że ma świetnie "rozpracowane" problemy miasta. Tymczasem przyznał, że nie wiedział o jednej z największych bolączek mieszkańców i turystów.

- Zakopane wraz z okolicami już w 2023 r. miało tyle samo miejsc noclegowych co Kraków - mówi Emilia Glista z agencji marketingowej Jointsystem. - Liczba obiektów noclegowych w Zakopanem wzrosła o minimum 30 proc. Miasto zrobiło niewiele, jeśli chodzi o rozwój infrastruktury wodociągowej. Potrzeba dużej rozbudowy systemów, by w przyszłości nie dochodziło do podobnych sytuacji. Takie inwestycje są bardzo drogie i muszą być planowane latami. Tymczasem o rozbudowie wodociągów się nie mówi.

- Mamy plan, jak walczyć z problemem braku wody - mówi Wiktor Łukaszczyk, przewodniczący rady nadzorczej Tatrzańskiej Komunalnej Grupy Kapitałowej "Sewik". - Mamy duże rezerwy na ujęciach wody w Tatrach. Problemem jest dystrybucja wody. Walczymy z tym. To nie potrwa rok czy dwa, ale ostatecznie problem zostanie rozwiązany.

Źródło: onet.pl

 

REKLAMA

Najnowsze misz@masze

REKLAMA

Najnowsze informacje na Tu Stolica

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024

REKLAMA

Butelki dla dzieci Kambukka
Kambukka Reno

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Kambukka Olympus
Kambukka Lagoon

REKLAMA