Zapaść w dyspozytorniach medycznych. "Sytuacja robi się nieciekawa"
Polska służba zdrowia mierzy się z kolejnym kryzysem - tym razem w dyspozytorniach medycznych - donosi Onet. Jak wynika z pisma wojewody łódzkiego Doroty Ryl skierowanego do minister zdrowia Jolanty Sobierańskiej-Grendy, w samej Łodzi brakuje aż 16 dyspozytorów medycznych. Podobne sygnały płyną z innych regionów, co prowadzi do wydłużonego czasu obsługi zgłoszeń alarmowych. A to, jak ostrzegają eksperci, może realnie zagrażać bezpieczeństwu pacjentów.
- Zdarza się, że przez minutę nie ma w Polsce żadnego dyspozytora, który mógłby odebrać połączenie - mówi w rozmowie z Onetem jeden z dyspozytorów medycznych, który pragnie zachować anonimowość.
Braki kadrowe w całym kraju
Problem nie dotyczy jedynie województwa łódzkiego. Dane z ostatnich zmian w dyspozytorniach w całej Polsce malują niepokojący obraz. Na nocnej zmianie w Łodzi brakowało czterech osób z ośmiu, w Lublinie trzech z siedmiu, w Bydgoszczy trzech z ośmiu, w Warszawie trzech z dziesięciu, w Radomiu dwóch z sześciu, a pojedyncze braki odnotowano w Siedlcach, Krakowie, Tarnowie i Legnicy. Podobnie wygląda sytuacja na zmianach dziennych - w Poznaniu i Gliwicach brakowało po pięciu dyspozytorów, w Bydgoszczy, Warszawie i Gdańsku po trzech, a w Szczecinie, Lublinie, Łodzi, Radomiu i Rzeszowie po dwóch.
- Codziennie gdzieś brakuje ludzi. Część osób jest na zwolnieniach lekarskich, inni po prostu odchodzą z pracy. Problemem jest nierówne traktowanie - wyjaśnia w rozmowie z Onetem jeden z dyspozytorów.
Pieniądze, które dzielą
Główną przyczyną kryzysu są kwestie finansowe. Dyspozytorzy medyczni nie otrzymują dodatków za pracę w nocy, niedziele, święta czy dni wolne, które przysługują ratownikom medycznym i pielęgniarkom. Nie są także objęci corocznymi podwyżkami przyznawanymi personelowi medycznemu.
- Pracujemy w identycznym systemie zmianowym, ale nasze wynagrodzenie nie uwzględnia tych samych dodatków, co w przypadku innych pracowników służby zdrowia. To demotywuje - przyznaje dyspozytor z Wrocławia.
W piśmie do minister zdrowia wojewoda łódzki Dorota Ryl podkreśla, że brak równego traktowania finansowego prowadzi do wypalenia zawodowego i kolejnych odejść z pracy. W samej Łodzi niedobór dyspozytorów sięga już 25 proc.
System na granicy wydolności
Braki kadrowe w dyspozytorniach medycznych wywołują efekt domina. Gdy zgłoszenie nie zostanie odebrane w jednej dyspozytorni, jest przekierowywane do innej, często w odległym zakątku kraju.
- Jeśli połączenie nie zostanie odebrane przez 45 sekund, trafia do kolejnej dyspozytorni. Zdarza się, że przez kilkadziesiąt minut przyjmujemy zgłoszenia tylko z Łodzi - mówi dyspozytor z Wrocławia.
Taka sytuacja prowadzi do przeciążenia całego systemu. - Telefony się urywają, a my jesteśmy zmuszeni podejmować decyzje ratujące życie w warunkach ogromnego stresu i presji - dodaje.
Praca dyspozytorów medycznych to nie tylko odbieranie telefonów. To także konieczność przeprowadzenia szybkiego wywiadu, oceny sytuacji i skierowania odpowiednich służb. - Dzwonią do nas ludzie w silnym stresie, czasem agresywni, często pijani. Musimy zachować spokój i profesjonalizm, by pomóc - opisuje jeden z dyspozytorów.
Ministerstwo odbija piłeczkę
W odpowiedzi na pismo wojewody łódzkiego, Ministerstwo Zdrowia stwierdziło, że to wojewodowie są odpowiedzialni za organizację pracy dyspozytorni medycznych na swoim terenie. Resort przypomina również, że dyspozytornie medyczne nie są podmiotami leczniczymi, lecz jednostkami administracyjnymi, co wyklucza je z przepisów dotyczących dodatków przysługujących pracownikom służby zdrowia.
- Mamy dodatki uznaniowe, ale nie takie, jakie przysługują ratownikom medycznym czy pielęgniarkom. Dla Ministerstwa Zdrowia jesteśmy urzędnikami, a nie medykami - podsumowuje dyspozytor z Wrocławia.
Czy kryzys da się zażegnać?
Wojewoda łódzki apeluje o pilne działania, które mogłyby zapobiec dalszemu pogłębianiu się kryzysu. Wskazuje na konieczność wprowadzenia dodatków za pracę w trudnych warunkach oraz wyrównania płac w kontekście corocznych podwyżek. Jednak jak na razie, Ministerstwo Zdrowia nie zapowiedziało konkretnych zmian.
Źródło: onet.pl







































