Ważna reforma, której nie będzie. Rząd się poddał
W 2014 roku Sejm przyjął ustawę, podpisaną przez prezydenta Komorowskiego, która miała być pierwszym krokiem do dalszych zmian w oskładkowaniu umów zleceń. Od 2016 roku zlecenia są oskładkowane, ale tylko do wysokości minimalnego wynagrodzenia. Mimo zapowiedzi kolejnych rządów, w tym PiS, o pełnym oskładkowaniu, reforma ta nie została przeprowadzona. Obecnie, po zmianie rządu w 2023 roku i wypowiedziach ministra pracy, wydawało się, że zmiany są bliskie. Jednak decyzja premiera Donalda Tuska odrzuciła plany reformy - czytamy w Business Insider Polska.
Oskładkowanie umów zleceń miało na celu zabezpieczenie przyszłych emerytur Polaków, zmuszając ich do odkładania na starość. Jednak pełne ozusowanie oznaczałoby niższe pensje dla milionów zleceniobiorców. Zmiany te były częścią Krajowego Planu Odbudowy, co wiązało się z otrzymaniem środków z Funduszu Odbudowy UE.
Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich podkreśla w rozmowie z Business Insider Polska, że ozusowanie zleceń zrównałoby różne typy umów, co byłoby korzystne dla przedsiębiorców. Oskar Sobolewski, ekspert rynku emerytalnego, uważał, że to powinna być jedna z pierwszych ustaw nowej kadencji Sejmu.
Nieprzeprowadzenie reformy sprawia, że umowy zlecenia pozostają tańszą opcją dla pracodawców, co może prowadzić do zwiększenia liczby umów śmieciowych. Pracownicy zatrudnieni na takich warunkach mogą zostać bez odpowiedniego zabezpieczenia emerytalnego.
Pomimo początkowego zaangażowania nowego rządu w prace nad reformą, obecnie wydaje się, że plany zostały odłożone na bok, a nawet całkowicie zarzucone. Decyzja o przesunięciu reformy na 2026 rok i ostateczne odrzucenie pomysłu przez premiera Tuska, stawiają pod znakiem zapytania przyszłość oskładkowania umów zleceń w Polsce.
Źródło: businessinsider.com.pl