REKLAMA

Misz@masz
  1 października 2024  

Uczniowie z Podlasia wyznają, dlaczego chcą chodzić na religię

Od 1 września ocena z religii i etyki nie jest już wliczana do średniej ocen, a w ministerstwie edukacji planowane są zmiany i zmniejszenie religii do jednej godziny lekcyjnej, co oprotestowują przeciwnicy tych cięć. Co mówią o tym uczniowie podlaskich szkół? Igor, pełnoletni uczeń liceum w Sokółce wybiera uczestnictwo w lekcjach religii. - Ja chcę chodzić na religię. Po prostu porozmawiać - wyjaśnia.

REKLAMA

W szkolnych korytarzach Sokółki widoczne są zmiany - nie wszyscy uczniowie decydują się chodzić na religię. W klasie Igora cztery osoby zrezygnowały z zajęć. - Jeśli mamy religię w środku lekcji, to nie chce mi się zwalniać. Mamy też spoko księdza, z którym da się porozmawiać na każdy temat - mówi nasz rozmówca.

W czwartej klasie Kacpra na 25 osób na religię nie chodzi sześć osób. I jest tak od początku liceum. Klas nie łączą, w tygodniu mają dwie lekcje. Zainteresowanie się nie zmniejsza, to stała liczba uczestników.

Dyskusje na temat przyszłorocznych zmian w wymiarze godzin religii nie są obce młodzieży. Uczniowie mają różne zdania - od akceptacji dla zmniejszenia liczby godzin, poprzez obojętność, aż po krytykę przymusu uczestnictwa w zajęciach. Wśród uczniów panuje przekonanie, że decyzja o uczestnictwie w lekcjach religii powinna być osobistym wyborem.

- My chodzimy i prawie cała klasa 33 osoby też - Gabrysia z koleżanką z trzeciej liceum odpowiadają razem. O planowanych zmianach zmniejszenia liczby godzin religii nie rozmawiają. - Są osoby, które są wypisane, są osoby prawosławne, reszta chodzi - Julia dopowiada, że lekcje są z tych dwóch religii, ale zajęć z etyki nie ma.

Wśród drugoklasistów jest wyraźnie słyszalny głos, że religia powinna być, ale tylko dla chętnych. - Nie chcemy, by było to odgórnie narzucane przez szkołę. Ewentualnie raz w tygodniu - przyznaje jedna z długowłosych dziewcząt.

Jedna z nich przytacza sytuacje z nauczycielem religii w podstawówce i jednocześnie proboszczem. Znał jej babcię, współpracowali i przez to wnuczka miała uczyć się więcej, bardziej angażować, była przewrotnie "faworyzowana". - Życie babci nie powinno być wiązane z moim życiem - uskarża się 16-latka.

Przy stoliku pod zadaszeniem przed wejściem do cukierni ze zmrożoną ochłodą w dłoniach siedzą babcia, dziadek i ich wnuczki, uczennice podstawówki. Starsi mówią, że nie bardzo są zorientowani w planowanych zmianach przepisów. Uważają, że religia powinna być w sali katechetycznej przy kościele.

Siwowłosa babcia dziewczynek: - Ja uczyłam się na wsi, przyjeżdżał ksiądz, była oddzielna sala na religię i powinno się do tego wrócić. Dzieci inaczej odbierałyby naukę blisko kościoła, a w szkole przychodzą, bo muszą.

Dziadek dorzuca, że w Sokółce jest duży katechetyczny dom do wykorzystania.

Oboje zastanawiają się, co można wykładać dzieciom w pierwszych klasach w podstawówce dzieciom, które jeszcze nie do końca rozumieją, czym jest wiara. Wyklepane regułki na pamięć też odsyłają na półkę, bo dzieci i tak nie rozumieją nic z tego i zapominają. - Za duży jest rygor na lekcjach religii - przyznaje kobieta.

Źródło: onet.pl

 

REKLAMA

Najnowsze misz@masze

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Znajdź swoje wakacje

REKLAMA

Najnowsze informacje na Tu Stolica

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Promocje Cyfrowe.pl
Promocje Cyfrowe.pl
Promocje Cyfrowe.pl

REKLAMA

REKLAMA

Lato 2025
Lato 2025
Lato 2025

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni