Skazali go za napaść na taksówkarza. Gdy wyszedł, przeprowadził własne śledztwo
W świetle ostrych reflektorów policyjnych, Adam Ślusarz, 24-latek z Grodźca Małego, nie przypuszczał, że ta noc z 7 na 8 września 2000 roku odmieni jego życie. Podczas gdy w tle migotały światła karetki i radiowozów, on i jego kompan Darek byli zaledwie przechodniami. Zatrzymali się, spojrzeli, po czym ruszyli dalej. Nie wiedzieli, że w Głogowie, kilka kilometrów stąd, rozegrała się tragedia. Jego historię opisał Onet.
Napaść na taksówkarza, brutalna i krwawa, miała miejsce wcześniej tej samej nocy. Dwóch młodych mężczyzn, w stanie upojenia alkoholowego, wsiadło do forda scorpio. Co się wydarzyło potem, to spirala przemocy, która zakończyła się ciężkim ranieniem Stefana, kierowcy taksówki. Napastnicy uciekli, pozostawiając za sobą ślady krwi i odciski palców.
Śledztwo ruszyło pełną parą, ale Adam Ślusarz, człowiek o solidnej posturze i kryminalnej przeszłości, stał się głównym podejrzanym. Świadkowie wskazywali na niego, mimo że żadne dowody materialne - odciski palców czy DNA - nie łączyły go z miejscem zbrodni.
Opinia osmologiczna, będąca wątpliwym dowodem, przyczyniła się do wydania wyroku: siedem lat pozbawienia wolności. Adam nie przyznawał się do winy, a jego desperackie próby udowodnienia niewinności były ignorowane przez system.
W więzieniu Adam rozpoczął własne, nieformalne śledztwo. Odkrył nazwiska prawdziwych sprawców - Krzysztofa W. i Dariusza H. - lecz jego informacje były lekceważone. Dopiero prowokacja i nagranie rozmowy, w której Dariusz H. przyznaje się do napaści, zdają się otwierać drogę do prawdy.
Jednakże, droga do sprawiedliwości była długa i wyboista. Prokuratura potrzebowała pięciu lat, aby zweryfikować nagranie i ślady. Gdy w końcu Dariusz H. został skazany, prokuratura nadal upierała się, że Adam był jego wspólnikiem, mimo jasnych dowodów na jego niewinność.
Adam Ślusarz, człowiek, który spędził pięć lat w więzieniu za przestępstwo, którego nie popełnił, wciąż walczy o oczyszczenie swojego imienia. Jego historia to przestroga o błędach systemu sprawiedliwości, o trudnościach w dochodzeniu do prawdy i o ciężarze, jaki niesie niesłuszne oskarżenie.
Źródło: onet.pl