Zmarł w lesie, bo nie zasłużył na izbę wytrzeźwień. Byli policjanci skazani
Policjanci Filip S. i Karolina F. z Pobiedzisk podejmują kontrowersyjną decyzję, która kończy się tragicznie. Zamiast zawieźć nietrzeźwego Piotra do izby wytrzeźwień lub do jego domu, oddalonego o zaledwie około stu metrów, zabierają go radiowozem do lasu. Następnego dnia Piotr zostaje znaleziony martwy, z obrażeniami twarzy i głowy. Sekcja zwłok wykazuje krwiaka mózgu, powstałego "kilka, najwyżej kilkanaście godzin przed zgonem".
Filip S. początkowo twierdzi, że to Piotr poprosił o wywiezienie do lasu. Jednak świadkowie i towarzysząca mu policjantka przedstawiają inną wersję wydarzeń. Wynika z niej, że Filip S. nie chciał jechać z Pobiedzisk do Poznania, by zawieźć Piotra na izbę wytrzeźwień. Zamiast tego, wybiera wyjazd do lasu, gdzie Piotr zostaje znaleziony martwy następnego dnia.
W poniedziałek 8 kwietnia, prawie sześć lat po tragicznym zdarzeniu, w Sądzie Rejonowym w Gnieźnie zapada trzeci wyrok. Filip S. zostaje skazany na 1,5 roku więzienia, natomiast jego koleżanka z patrolu ponownie otrzymuje wyrok w zawieszeniu.
Siostra zmarłego Piotra, Emilia, nie jest zadowolona z wyroku. Zwraca uwagę na niewyjaśnione kwestie, takie jak powiązanie między uderzeniami policjanta a śmiercią jej brata, oraz na uszkodzenie płyty z nagraniem dokumentującym moment, kiedy Piotr był wciągany do radiowozu. Emilia zwróciła się z prośbą o wsparcie do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.
Również prokuratura zamierza wystąpić o pisemne uzasadnienie wyroku. Po jego analizie zdecyduje, czy złoży apelację, domagając się surowszego potraktowania byłych policjantów. Filip S. najprawdopodobniej również złoży apelację, ponieważ wyrok bezwzględnego więzienia jest dla niego znacznie surowszy niż wcześniejsza kara w zawieszeniu.
Źródło: onet.pl