Polacy toną w cholesterolu: alarmujące dane i wskazówki eksperta
Ponad połowa Polaków zmaga się z przekroczonymi normami cholesterolu. Jak wynika z danych, problem dotyczy aż 21 mln osób, co stanowi około 60 proc. społeczeństwa. Prof. dr hab. n. med. Maciej Banach, uznany kardiolog i ekspert w dziedzinie lipidologii, w rozmowie z Medonetem wyjaśnia, jakie czynniki mają największy wpływ na poziom cholesterolu we krwi i jakie produkty powinniśmy unikać, aby zadbać o swoje zdrowie.
Według prof. Banacha głównym czynnikiem wpływającym na stężenie cholesterolu we krwi jest dieta. Ekspert podkreśla, że choć organizm potrzebuje cholesterolu do wielu procesów, takich jak produkcja enzymów, hormonów czy witamin, jego nadmiar zaczyna się odkładać, co prowadzi do poważnych problemów zdrowotnych. Wyjątkiem są przypadki związane z genetycznymi predyspozycjami, jak rodzinna hipercholesterolemia, oraz wiek powyżej 60-65 lat, kiedy metabolizm cholesterolu zwalnia.
Na "czerwonej liście" produktów, które najbardziej podnoszą poziom cholesterolu, prof. Banach wymienia czerwone i przetworzone mięso, takie jak wołowina, wieprzowina, parówki czy bekon. Równie szkodliwe są produkty bogate w nasycone kwasy tłuszczowe i tłuszcze trans, m.in. majonez, śmietana czy jajka. Ekspert zaznacza, że choć istnieją badania sugerujące bezpieczne ilości spożycia jajek, ich wyniki są często ogólne i nie uwzględniają indywidualnych predyspozycji zdrowotnych. Jak podkreśla, dla jednej osoby spożycie kilku jajek tygodniowo może być nieszkodliwe, podczas gdy dla innej, cierpiącej na cukrzycę czy inne schorzenia, może stanowić poważne ryzyko.
Prof. Banach zwraca uwagę, że jednorazowe odstępstwa od zdrowej diety, np. podczas świąt czy uroczystości rodzinnych, mogą być akceptowalne, ale pod warunkiem, że są to sytuacje wyjątkowe. "Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli ktoś pozwala sobie na niezdrowe objadanie się w święta, to najczęściej nie trzyma zdrowej diety na co dzień" - zauważa ekspert. Dodaje, że niezdrowe nawyki żywieniowe szybko mogą stać się normą, prowadząc do poważnych konsekwencji zdrowotnych.
Jeśli już zdarzy się nam spożyć "cholesterolową bombę", warto zadbać o odpowiednią aktywność fizyczną. Jak tłumaczy prof. Banach, aby spalić posiłek o wartości 1000 kcal, należałoby przebiec ponad 10 km. Choć sam ruch nie obniża poziomu cholesterolu bezpośrednio, przyczynia się do redukcji masy ciała, co pozytywnie wpływa na jego poziom. Nawet spacer, jazda na rowerze czy taniec mogą przynieść korzyści.
Nadmiar cholesterolu w organizmie działa jak toksyna, prowadząc do insulinooporności, stanów zapalnych, a w konsekwencji do cukrzycy. Uszkadza także śródbłonek naczyń krwionośnych, co sprzyja tworzeniu się blaszek miażdżycowych. Te z kolei mogą prowadzić do poważnych schorzeń, takich jak zawał serca, udar niedokrwienny czy niedokrwienie kończyn dolnych. "Blaszkę miażdżycową możemy hodować w sobie całymi latami. Jeżeli nic z tym nie zrobimy, skończy się zawałem mięśnia sercowego, udarem niedokrwiennym albo niedokrwieniem kończyn dolnych" - ostrzega profesor na łamach Medonetu.
Ekspert apeluje, aby regularnie badać poziom cholesterolu, najlepiej raz w roku. Ignorowanie podwyższonych wyników może mieć poważne konsekwencje. Prof. Banach, będący jednym z czołowych ekspertów w dziedzinie kardiologii, przypomina, że zdrowa dieta i aktywność fizyczna to kluczowe elementy w walce z wysokim cholesterolem.
Prof. dr hab. n. med. Maciej Banach jest wybitnym specjalistą w dziedzinie kardiologii, hipertensjologii i lipidologii. Kieruje Zakładem Nadciśnienia Tętniczego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi oraz pełni funkcję prorektora ds. Kolegium Medicum Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Współpracuje z prestiżowymi ośrodkami badawczymi na całym świecie, w tym z John Hopkins Hospital w Baltimore. Laureat licznych nagród, w tym doktoratów Honoris Causa.
Źródło: www.medonet.pl












































