Mieszkańcy osiedla TBS żyją w strachu. Agresywny sąsiad terroryzuje okolicę
Na osiedlu TBS w Gryficach mieszkańcy od miesięcy zmagają się z problemem, który zmienił ich codzienne życie w koszmar. Sebastian Ł., jeden z lokatorów, atakuje ich i prowokuje niebezpieczne incydenty. Onet przytacza słowa mieszkańców, którzy mówią wprost, że boją się o życie.
Sylwia Staniszewska, mieszkanka osiedla, powiedziała, że agresja Sebastiana Ł. pojawia się nagle i bez wyraźnego powodu. - Potrafi wykrzykiwać wulgaryzmy albo rzucać kamieniami. Z obawy o własne bezpieczeństwo wychodzę z domu z gazem pieprzowym - mówi. Sytuacja eskalowała w czerwcu, kiedy mężczyzna miał dobijać się do drzwi sąsiadki, grożąc jej śmiercią i gwałtem. To zdarzenie skłoniło mieszkańców do zamontowania monitoringu.
"Nie mogę wyjść na taras"
Grażyna Krzysiak, która mieszka obok Sebastiana Ł., ma zniszczone drzwi. Kobieta mówi, że mężczyzna wielokrotnie próbował wtargnąć do jej mieszkania, nawet w środku nocy. - Ostatnio na kamerze było widać, jak rzucił kamieniami w sąsiada. Nie wiadomo, dlaczego. Ten człowiek siedzi cicho, a potem nagle zaczyna wyzywać - dodaje.
Inna mieszkanka, pani Justyna, również stała się ofiarą jego agresji. - Dwa tygodnie temu próbował wejść do mojego mieszkania, a kilka dni później rzucił na moje podwórko siodełko z metalową rurą. To mogło skończyć się poważnym urazem - mówi.
Niepokojące incydenty w mieście
Kilka dni temu Sebastian Ł. obnażył się na placu zabaw w centrum Gryfic. Dzieci natychmiast zaalarmowały rodziców, na miejsce przyjechała policja. Julia Szozda z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie poinformowała, że zdarzenie zostało zakwalifikowane jako wybryk nieobyczajny, a wniosek o ukaranie trafił do sądu. Równolegle Prokuratura Rejonowa w Gryficach prowadzi śledztwo w sprawie nękania mieszkańców osiedla.
Mieszkańcy pozostawieni sami sobie
Lokatorzy osiedla podkreślają, że nie otrzymują wystarczającej pomocy ani od zarządu TBS, ani od ośrodka pomocy społecznej, który sprawuje opiekę nad Sebastianem Ł. i jego matką. Jednak Łukasz Uldynowicz, prezes TBS w Gryficach, zapewnia, że sprawa została zgłoszona odpowiednim służbom. - Po rozmowie z rodziną sytuacja na krótko się uspokoiła, ale problem powrócił. Policja intensywnie działa w tej sprawie - mówi.
Źródło: www.onet.pl