GIS ostrzega przed preparatami z aloesem. Farmaceuta tłumaczy, które związki są niebezpieczne
Od 8 kwietnia 2021 r. w Polsce obowiązuje zakaz stosowania w żywności określonych związków chemicznych zawartych w preparatach z liści aloesu. Decyzja ta wynika z badań Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), które wykazały genotoksyczne i rakotwórcze działanie pochodnych hydroksyantracenu. Główny Inspektor Sanitarny (GIS) ostrzega przed ich spożywaniem, podkreślając, że zakaz dotyczy konkretnych substancji, a nie samej rośliny aloe vera.
Popularność aloesu w Polsce jest ogromna, jednak, jak zauważa w rozmowie z Medonetem farmaceuta Mariusz Politowicz, przekonanie o jego wszechstronnych właściwościach zdrowotnych często wynika z tradycji, a nie z naukowych dowodów. Politowicz porównuje wiarę w lecznicze działanie aloesu do przekonania o magicznych właściwościach soku z selera zbieranego podczas pełni Księżyca. Jego obserwacje, oparte na 37 latach pracy w aptece, wskazują na frustrację profesjonalistów wynikającą z powszechnej ignorancji dotyczącej medycyny opartej na faktach.
Decyzja GIS dotyczy wyłącznie preparatów doustnych zawierających szkodliwe związki, takich jak aloeemodyna, emodyna czy dantron. Jak podkreśla Politowicz, problemem jest niemożność ustalenia bezpiecznej dawki tych substancji. "Nie sądzę, żeby kiedykolwiek je ustalono, skoro wiadomo, że te związki są z definicji niebezpieczne" - zauważa farmaceuta w rozmowie z Medonetem.
Ekspert podkreśla, że wycofanie preparatów z aloesu zawierających zakazane związki jest w pełni uzasadnione. GIS, działając na podstawie unijnych regulacji, chroni zdrowie obywateli przed potencjalnymi zagrożeniami. Politowicz zaznacza, że pseudomedycyna ludowa nie powinna być argumentem w tej kwestii. "Te substancje są po prostu szkodliwe" - dodaje.
Farmaceuci często spotykają się z zarzutami dotyczącymi sprzedaży suplementów diety, które, jak twierdzą pacjenci, nie działają. Politowicz wyjaśnia, że obrót suplementami wynika z polskiego prawa, które umożliwia ich sprzedaż zarówno w aptekach, jak i sklepach ogólnodostępnych. "Producent odpowiada na zapotrzebowanie rynku, kreując nowe produkty" - tłumaczy.
Po decyzji GIS farmaceuta postuluje wzmożone kontrole w sklepach, aby wycofane preparaty zniknęły z rynku. "Sanepid powinien podjąć kroki, które zapobiegną dalszemu podtruwaniu ludzi" - podkreśla Politowicz. Jego zdaniem, choć apteki działają w ramach prawa, ich funkcjonowanie jest uzależnione od popytu na suplementy diety, które często są efektem reklamy i oczekiwań pacjentów.
Źródło: zywienie.medonet.pl














































