Białostockie bloki przy więzieniu. Kontrowersje, hejt i chętni klienci. "Żona płakała"
Kiedy zdjęcia nowo wybudowanego bloku mieszkalnego na Osiedlu Młodych w Białymstoku, zlokalizowanego zaledwie dwa metry od więziennego muru, pojawiły się w mediach społecznościowych na początku maja, wywołały burzę w mediach. Zarówno lokalnych, jak i zagranicznych. Inwestor, Marek*, znalazł się w ogniu krytyki, często nieuzasadnionej i niesprawiedliwej. Onet porozmawiał z ludźmi odpowiedzialnymi za tę nietypową inwestycję.
Przy ul. Hetmańskiej 89 w Białymstoku, teren ten ma swoją historię. W latach pięćdziesiątych zbudowano tu baraki dla więźniów białostockiego więzienia. W 1961 roku powstały tu murowane budynki, a obecnie teren ten zajmuje Zakład Karny w Białymstoku.
Czy jednak inwestor przekroczył granice, budując bloki mieszkalne tak blisko więzienia? Czy to jest odpowiednie miejsce na inwestycję mieszkaniową? A może to tylko wykorzystanie luki w prawie? Przyjrzyjmy się bliżej tej sytuacji.
Marek, inwestor, twierdzi, że gdyby widział problem z lokalizacją, przesunąłby budynek dalej. Twierdzi jednak, że sąsiedzi prosiły go, aby odsunął bloki od swoich ogródków, co zrobił. Kontrowersyjna lokalizacja nie była dla niego problemem.
Kilka lat temu, mur więzienny ciągnął się wzdłuż całej działki, gdzie teraz stoją dwupiętrowe bloki. Po zmianach w organizacji otoczenia zakładu karnego, powstało nowe betonowe ogrodzenie wewnątrz zabudowań.
Marek twierdzi, że nie było klientów, którzy wycofali się z chęci kupna mieszkania ze względu na sąsiedztwo więzienia. Wskazuje na klientkę z Warszawy, która wybrała mieszkanie bezpośrednio przy więziennym ogrodzeniu, zamiast w głębi działki, ponieważ preferowała otwartą przestrzeń przed balkonem.
Trzypokojowe mieszkanie (52 mkw.) w bloku w bezpośrednim sąsiedztwie zakładu karnego kosztowało ok. 450 tys. zł, czyli ok. 8 tys. 650 tys. zł za metr kwadratowy.
Marek podkreśla, że nie wykorzystał sytuacji szybujących cen na rynku nieruchomości. Twierdzi, że on i jego firma zarobili na inwestycji, ale nie przeciągnęli cen.
Rzecznik prasowy dyrektora Aresztu Śledczego w Białymstoku potwierdził, że bezpośrednio za murem więzienia, obok którego powstał blok mieszkalny, nie znajduje się teren ścisły jednostki, a jedynie część administracyjna. Z balkonów widać parking wewnętrzny, a dalej budynek administracyjny, w którym służbę pełnią funkcjonariusze służby więziennej.
Rzecznik prasowy aresztu podkreśla też, że jednostka nie ma wpływu na decyzję dewelopera co do wyboru lokalizacji inwestycji. "Finalizacja przedmiotowej inwestycji nie wpłynie zarówno na bezpieczeństwo jednostki penitencjarnej i osób w niej przebywających, jak i mieszkańców sąsiedniego osiedla" - konkluduje.
*Na prośbę inwestora nie publikujemy jego pełnych personaliów.
Źródło: onet.pl