Andrzej i Agata Duda zamieszkali w 150-metrowym mieszkaniu. "Moja żona nigdy nie chciała, żebyśmy mieli dom"
Po zakończeniu drugiej kadencji Andrzej Duda rozpoczął nowy etap życia. Były prezydent opowiedział o kulisach wyprowadzki z Pałacu Prezydenckiego, wyzwaniach logistycznych i powodach, dla których zdecydował się na mieszkanie w apartamencie, a nie w domu. - Musieliśmy wynająć specjalny magazyn, jeszcze stoją nierozpakowane pudła - przytacza słowa Dudy Onet.
10-letnia prezydentura Andrzeja Dudy dobiegła końca 6 sierpnia 2025 r. Dla byłego prezydenta oznaczało to konieczność wyprowadzki z kilkusetmetrowego apartamentu prezydenckiego. W jednym z ostatnich wywiadów były prezydent przyznał, że przeprowadzka stanowiła spore wyzwanie logistyczne.
Dlaczego mieszkanie, a nie dom?
Andrzej Duda wyjaśnił, że decyzja o wyborze mieszkania była podyktowana preferencjami jego żony. - Moja żona nigdy nie chciała, żebyśmy mieli dom i mieszkali sami. Mówiła: "Andrzej, ty często jeździsz, ja nie chcę i boję się sama być w domu. Chcę mieć poczucie, że są ludzie obok, że jakby się coś działo, to nie będę sama" - powiedział były prezydent.
Duda przyznał również, że wśród rzeczy, które zabrał z Pałacu Prezydenckiego, znalazły się m.in. pamiątki oraz kilkanaście garniturów z czasów prezydentury. - Część rzeczy zabraliśmy ze sobą do Warszawy jeszcze z Krakowa. Różnego rodzaju pamiątki. Mam kilkanaście garniturów prezydenckich. Mnie jest żal, garnitur lubię, zostawię go, a ten to na pamiątkę - dodał.
Mimo zakończenia prezydentury Andrzej Duda nie zrezygnował z niektórych przyzwyczajeń. Jak sam przyznał, wciąż zaczyna dzień od kawy i przeglądu informacji na tablecie - rytuału, który towarzyszył mu przez ostatnie dziesięć lat.
Źródło: kobieta.onet.pl