Między nami sąsiadami
24 września 2010
Kilku lokatorów z bloku przy ul. Kasprowicza 50 od pewnego czasu toczy prawdziwą batalię z właścicielką sklepu spożywczo-monopolowego znajdującego się na parterze budynku. O co chodzi? O alkohol - do późnych godzin wieczornych. A może o zwykłą sąsiedzką złośliwość?
Zamknąć o godz. 22.00!
- Funkcjonowanie sklepu jest dla nas bardzo uciążliwe. Przez siedem dni w tygodniu słychać hałasy i kręcą się nie-trzeźwi, bo sklep jest czynny od godziny 6.00 do 23.00, a w weekendy nawet dłużej - opowiada "Echu" pani Alicja. - Pijani koczują na ławkach przystankowych naprzeciwko sklepu, na murku przy empiku, a z naszego podwórka zro-bili sobie ubikację. Libacje trwają tu do późnych godzin nocnych - dodaje.W imieniu mieszkańców zarząd wspólnoty mieszkanio-wej nieruchomości Kasprowicza 50 już w kwietniu zwrócił się do bielańskiego Za-kładu Gospodarowania Nieruchomościami o skrócenie czasu otwarcia sklepu spo-żywczo-monopolowego "Tesa" z godziny 23.00 na 22.00. W praktyce do tej pory niewiele się jednak zmieniło.
Afera o jedną godzinę
W celu wyeliminowania przypadków zakłócania ciszy nocnej ZGN-Bielany wezwał najemcę lokalu do skrócenia godzin otwarcia sklepu do godz. 22.00. - Na piśmie jest wyraźnie napisane, że od 31 maja br. sklep ma być zamykany o godz. 22.00. Dlaczego więc do dziś jest on nadal czynny do godz. 23.00, a czasami dłużej? To przecież jest niezgodne z umową i ustaleniami zarządu wspólnoty - mówi pani Alicja.Właścicielka lokalu twierdzi jednak, że w umowie najmu nie ma konkretnie wy-znaczonych godzin otwarcia sklepu. - To nieprawda, że skarży się na mnie cały bu-dynek, bo godzinę zamknięcia sklepu wydłużyłam na prośbę samych mieszkańców. To przeszkadza tylko jednej kobiecie, która nasyła na mnie kontrole sanepidu, po-licję, a ostatnio nawet media - uważa pani Teresa, właścicielka sklepu. - W sklepie jest cicho i nie ma interwencji policji. Z umowy najmu wywiązuję się solidnie i nikt nie może mi nic zarzucić - mówi pani Teresa. Z tego powodu właścicielka odwołała się od decyzji ZGN-Bielany.
- Na początku sama z dobrej woli napisałam pismo do zarządu wspólnoty Kas-prowicza 50 z prośbą o wyrażenie zgody, aby sklep był otwarty do 24.00, bo do tej godziny kursuje metro. Kiedy po upływie półtora miesiąca nie było odpowiedzi, wy-dłużyłam godzinę otwarcia do 23.00. Jak tylko zmieniłam godzinę, to pewna pani rozpętała aferę - opowiada pani Teresa. - Dlatego napisałam odwołanie od decyzji, która zresztą nie była wydana przez kompetentną do tego osobę. W odpowiedzi zostałam już jedynie poproszona o skrócenie godziny otwarcia sklepu do 22.00 - dodaje.
Wyolbrzymiony problem?
W związku ze skargami pani Alicji, ZGN-Bielany wystąpił do straży miejskiej i policji z prośbą o objęcie sklepu wzmożonym nadzorem. Fukcjonariusze nie widzą tam jednak większego problemu.- W ostatnim półroczu w rejonie sklepu przy ul. Kasprowicza 50 strażnicy inter-weniowali cztery razy, ale nie jest pewne, że było to związane ze sklepem - mówi Romuald Modzelewski, naczelnik oddziału terenowego straży miejskiej.
Ze względu na sporadyczność przypadków zakłócania ciszy nocnej dyrekcja ZGN nie ma podstaw do skrócenia czasu pracy lokalu.
- Wezwaliśmy najemcę do dostosowania godzin otwarcia sklepu zgodnie ze stanowiskiem wspólnoty, tj. do 22.00. Jednak właścicielka odwołała się od tej de-cyzji twierdząc, że sklep jest otwarty do godziny 23.00 ze względu na prośby mieszkańców budynku. Z akt lokalu wynika, że istnieje konflikt pomiędzy najemcą a jedną z lokatorek budynku. A ponieważ do ZGN-Bielany nie wpłynęły żadne skargi od pozostałych mieszkańców, właścicielka sklepu nie jest zobligowana do tego, aby zamykać sklep akurat o godz. 22.00 - mówi Piotr Frydrycki, zastępca dy-rektora ZGN-Bielany.
Anna Przerwa