Miasto oszczędza, ale nie na urzędnikach
18 stycznia 2013
W PRL październik był miesiącem oszczędzania, teraz cały 2013 rok ma upłynąć pod znakiem oszczędności. Tyle tylko, że gdy stołeczny ratusz tnie wydatki na inwestycje i komunikację, urzędnicy mogą spać spokojnie: nagrody dla nich są niezagrożone.
Na przekór rozdawnictwu stanął burmistrz Bemowa Jarosław Dąbrowski. - Długo dyskutowaliśmy o tym i postanowiliśmy, że zarząd Bemowa nagród nie weźmie. Za te pieniądze wolimy zrobić coś dla mieszkańców.
Chwyt pod publiczkę? Niekoniecznie. - To pomysł, jaki forsujemy w Warszawie od lat, jednak do tej pory nie spotykał się z odzewem. Tym razem doprowadzimy rzecz do końca - pieniądze przeznaczone na nagrody dla pięciu bemowskich członków zarządu zostaną przeznaczone na coś dobrego dla mieszkańców. Na co konkretnie? Oczekujemy propozycji. Chcemy, by bemowianie dali swoje propozycje. Do dyspozycji jest 20 tys. zł z grudniowych nagród dla zarządu - mówi Jarosław Dąbrowski.
Burmistrz Bemowa zdecydowanie krytykuje system nagradzania urzędników w stolicy. - To, że w czasach prosperity dostają nagrody, jest jak najbardziej słuszne. Nagradzanie za konkretne, dobre działania, polepszające jakość życia mieszkańców, jest niewątpliwie mobilizujące, ale jaki jest sens przyznawać dodatkowe pieniądze, tylko dlatego, że tak ustalono ze związkowcami? W czym ma to motywować, skoro wiadomo, że pieniądze i tak będą? Co to za nagroda? Tym bardziej że jeśli trzeba oszczędzać, to pasa zacisnąć muszą wszyscy. Swoją postawą chcemy pokazać, że władze Warszawy powinny zmienić system nagradzania urzędników, a nawet w ogóle go zawiesić na czas kryzysu. A jeśli to nie nastąpi, to mam nadzieję, że przy kolejnej puli nagród - znacznie większa grupa burmistrzów, dyrektorów i naczelników przekaże swoje pieniądze na cele społeczne.
Na co zarząd Bemowa ma przeznaczyć pieniądze z nagród? Czekamy na opinie. Można je zgłaszać telefonicznie do rzecznika prasowego urzędu pod nr 514-603-531 lub mailem rzecznik@bemowo.waw.pl.
Wiktor Tomoń