Prąd dla metra będzie dużo droższy. Cena rośnie o 82%
25 października 2021
Po Tramwajach Warszawskich również Metro Warszawskie musi zmierzyć się z ogromnym wzrostem kosztów energii elektrycznej.
Po wprowadzeniu nowej polityki klimatycznej, zgodnie z którą kraje członkowskie muszą płacić dodatkowe podatki (opłaty emisyjne) od transportu, budownictwa czy energetyki, ceny prądu w krajach Unii Europejskiej zaczęły radykalnie rosnąć. Problemy są odczuwalne także w Warszawie, gdzie samorząd utrzymuje m.in. dwie linie metra i rozbudowaną sieć tramwajową.
Coraz droższy prąd
We wrześniu Tramwaje Warszawskie informowały, że w przetargu na dostawę energii zorganizowanym przez tzw. Warszawską Grupę Zakupową (należą do niej także szpitale, biblioteki czy domy kultury) najtańsza oferta wyniosła 464,50 zł/MWh netto. Oznacza to wzrost o 60% w stosunku do cen z poprzedniego przetargu.
Jeszcze gorzej wyglądają oferty sprzedaży energii dla Metra Warszawskiego, które planowało zapłacić za dostawę prądu w 2022 roku najwyżej 72 mln zł - z uwzględnieniem wzrostu zapotrzebowania po otwarciu nowych stacji. Najtańszą ofertę złożyła Enea, która zaproponowała kontrakt na 85 mln zł, ze stawką 637,14 zł/MWh, czyli 518,00 zł/MWh netto, wyższą o 82% od obecnej. O umowę z metrem starają się także Tauron Sprzedaż, Veolia Energy Contracting Poland, Energa Obrót i PGE Obrót. Urzędnicy sprawdzają teraz oferty, ale niezależnie od tego, która zostanie wybrana, konieczne będzie zwiększenie budżetu.
Dlaczego ceny rosną?
Z problemem gwałtownego wzrostu cen prądu borykają się praktycznie wszystkie państwa Unii Europejskiej. Winne są nie tylko inflacja, rosnące podatki i coraz wyższe koszty pracy, ale przede wszystkim... polityka klimatyczna. Kraje unijne muszą przestawiać się z zasilania węglem i ropą, i bynajmniej nie chodzi o budowę elektrowni atomowych.
Promowany jest m.in. importowany z Rosji czy Norwegii gaz, ale przede wszystkim panele fotowoltaiczne i wiatraki. Źródła energii tego typu są zdecydowanie mniej wydaje od węgla a technologie wciąż bardzo drogie. Warto też przypomnieć, że producenci prądu muszą płacić specjalny, ciągle podwyższany podatek nazywany "pozwoleniami na emisję dwutlenku węgla". Jednocześnie Unia Europejska chętnie dotuje budowę nowych linii tramwajowych i zakup taboru. Jedynym sposobem na przerwanie błędnego koła wzrostu cen byłoby całkowite przejście polskiej energetyki na zasilanie odnawialnymi źródłami energii, nierealne przy obecnym poziomie technologii i uwarunkowaniach geograficznych - braku dużych rzek do budowy elektrowni wodnych oraz słabych warunkach do rozwoju energetyki słonecznej i wiatrowej.
(dg)