Matrix 4, czyli PKP buduje w Warszawie
1 marca 2017
Absurdalne decyzje, wysyp "wizualizacji" i ignorowanie potrzeb warszawiaków - tak PKP bawi się na Woli.
PKP informuje mieszkańców wielkiego osiedla, że nie powinni narzekać na składy kruszywa i betoniarnie, bo są one tam "od zawsze".
Mroczne królestwo PKP na Odolanach
Dziś Odolany kojarzą się głównie z nowymi osiedlami, ale do niedawna było to tylko i wyłącznie królestwo kolei. Królestwo mroczne, prawie Hades, do którego lepiej samotnie się nie zapuszczać. W trakcie prac wartych 196 mln zł brutto powstaną nowe przystanki przy Obozowej i Powązkowskiej, zaś pozostałe czeka kapitalny remont. Powstanie także kładka na wysokości Prądzyńskiego, a wiadukty nad Wolską i Kasprzaka zostaną przebudowane. Niemal 200 mln zł można było wydać znacznie lepiej.
Jelonki i Ożarów czekają na SKM-kę
O budowie stacji przy Górczewskiej i Połczyńskiej mówi się od tak dawna, że powoli zaczyna to funkcjonować jako dowcip z brodą. W 2014 roku kolejarze zapowiedzieli ich budowę na rok 2022. W roku 2015 w swoim stylu ogłosili, że nie da się tego zrobić, bo podczas nadchodzących remontów "linia będzie wykorzystywana przez pociągi dalekobieżne objeżdżające linię średnicową i nie pozwoli to na wprowadzenie dodatkowych pociągów miejskich i regionalnych". Teraz mówi się, że stacje powstaną, ale po roku 2023. Być może.
Mając do dyspozycji gigantyczne dotacje unijne PKP PLK mogło porozumieć się z warszawskim samorządem i przygotować mapę potrzeb, zgodnie z którą byłyby prowadzone prace. Wspólnie, w koordynacji. Gdyby potraktować temat poważnie, wkrótce moglibyśmy skorzystać ze stacji przy rondzie Żaba, parkingu P+R w Płudach i przesuniętej pod wiadukt stacji Choszczówka. A co z linią przez Jelonki? Nie trzeba być profesorem transportu, żeby stwierdzić, że budowa na niej przystanków jest pilniejsza od remontu linii obwodowej. Innymi słowy: stacje Kasprzaka i Koło mogłyby poczekać kilka lat, bo są wykorzystywane w małym stopniu i nie będą w większym dzięki montażowi wiat i elektronicznych tablic.
W zamian należało zbudować stacje przy Powązkowskiej, Górczewskiej i Połczyńskiej oraz umożliwić SKM-kom zawracanie w Ożarowie. Dzięki temu linia S9 mogłaby połączyć Legionowo i Dworzec Gdański z Jelonkami (zarówno wolskimi, jak i bemowskimi) i Ożarowem. A gdyby pieniądze z Unii nie przestawały płynąć, należało zbudować tunel łączący 8. peron Dworca Zachodniego ze stacją Aleje Jerozolimskie. W ten sposób "linia obwodowa" stałaby się linią średnicową północ-południe. Tymczasem PKP PLK planuje... remont stacji towarowych Jelonki, Gołąbki i Warszawa Główna.
Agenci Matrixa w akcji
W 2014 roku PKP utworzyły spółkę Xcity Investment, czyli dewelopera, mającego zajmować się wyłącznie zabudową terenów kolejowych. Wkrótce pojawiły się wizualizacje 200-metrowego wieżowca, biurowców i placów, które miały powstać nad linią średnicową wzdłuż Alej Jerozolimskich. W ubiegłym roku projekt trafił do kosza, co prawdopodobnie było decyzją polityczną. Dla osób śledzących poczynania kolejarzy nie było to żadnym zaskoczeniem. Królestwo PKP PLK żyje w wirtualnej rzeczywistości, jak bohaterowie "Matrixa".
Kolejnym odcinkiem serii science-fiction są wizualizacje Dworca Zachodniego, którego rzekoma przebudowa ma zakończyć się w roku 2021. Prawdziwe cuda na kiju: "Nowa Zachodnia będzie zintegrowanym węzłem przesiadkowym łączącym stację kolejową, przystanki tramwajowe, dworzec autobusów dalekobieżnych, zespoły miejskich przystanków autobusowych, postoje taxi i parkingi dla samochodów osobowych i rowerów". Hurraoptymizm mediów był taki, że wszyscy zapomnieli zadać pytanie: dlaczego na wizualizacjach przystanek tramwajowy na linii Wola-Wilanów jest w tak fatalnym miejscu? Gdzie ten zintegrowany węzeł przesiadkowy? Na wizualizacjach go nie ma.
Wnioski?
Z ostatnich sukcesów kolejarzy w Warszawie można wymienić właściwie tylko budowę dodatkowego peronu na Dworcu Gdańskim i nowego wejścia na Dworzec Zachodni w Alejach Jerozolimskich. Poza tym same spektakularne klapy (na czele z oszpeceniem hali Centralnego) i tysiące zapowiedzi, z których niewiele wynika. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że PKP PLK swoimi remontami bardziej Warszawie szkodzi, niż pomaga. Może najwyższy czas na ustawę odbierającą kolejarzom władzę nad stacjami i torami, i przekazanie jej gminom wchodzącym w skład metropolii?
Różnicę w jakości między "kolejowym" a "miejskim" widać najlepiej na stacjach metra. To też pociągi, też tory i też stacje. Tylko zarządca inny...
Dominik Gadomski
.