Markety wydłużają godziny otwarcia. "Dla mnie to przegięcie"
6 kwietnia 2020
Największe sieci marketów, jak np. Biedronka, Lidl, Kaufland. zareagowały na nowe zmiany ogłoszone przez polski rząd w związku z ograniczeniem liczby osób mogących w tym samym czasie przebywać na terenie sklepu. Przed świętami mają być czynne od 6 do 24, a nawet całodobowo.
2 kwietnia sklepy sieci Biedronka wydłużyły godziny otwarcia - są czynne w godz. 6:00-24:00. Podobne godziny otwarcia wprowadził Lidl oraz Kaufland. Wszystko po to, by ograniczyć do minimum negatywne skutki niższych limitów osób mogących jednocześnie przebywać w placówkach handlowych.
Markety całodobowo
Dodatkowo w tygodniu przedświątecznym, czyli w dniach 7-10 kwietnia, sklepy Biedronka będą czynne całą dobę. W Wielką Sobotę 11 kwietnia placówki sieci będą otwarte do godz. 13:00. Zgodnie z przepisami, w dni świąteczne, czyli w niedzielę i poniedziałek, 12 i 13 kwietnia, sklepy Biedronka będą nieczynne. - Świąteczne zakupy są szczególne i potrzebujemy na nie więcej czasu, by starannie dobrać produkty i zadbać o każdy szczegół, z myślą o naszych bliskich. Dlatego na ten czas przygotowaliśmy rozwiązanie szczególne: sklepy Biedronka przed świętami będą czynne całą dobę - przekonuje Paweł Stolecki, dyrektor operacyjny sieci.
Natomiast w Lidlu oraz w Kauflandzie w ramach dodatkowych udogodnień część sklepów będzie funkcjonować w modelu całodobowym. Aby wesprzeć swój zespół, Lidl Polska rozpoczął właśnie rekrutację na nowe stanowisko w sklepie o nazwie "pracownik wsparcia sprzedaży". To kolejne rozwiązanie sieci, która oprócz bezpieczeństwa, pragnie zapewnić swoim pracownikom komfort w okresie wzmożonego natężenia obowiązków.
"Da mnie to przegięcie"
Decyzja sieciówek o wydłużonych godzinach otwarcia budzi mieszane uczucia wśród mieszkańców. - Czynne całą dobę? Dla mnie to przegięcie. Rozumiem, że tłumy będą po północy? Co za absurdy... No tak, zaraz znajdzie się jeden, drugi głos, że bezpieczniej w nocy robić zakupy, że kolejek nie będzie. I choć w domu pełna zamrażarka, to idą dwa dni wolne - trzeba narobić zapasów. Żarcie ponad miarę i niepotrzebne spotkania. A nadmiar jedzenia po świętach wyląduje w śmieciach - komentuje pani Monika.
- Tam pracują ludzie, którzy też mają rodziny. Praca tyle godzin w sytuacji pandemii, to narażanie na koronawirusa - komentuje pan Paweł. Podobnych głosów jest dużo więcej.
(DB)