Mariusz Początek: Metro i edukacja to przyszłość Bemowa
13 listopada 2014
Rozmowa z Mariuszem Początkiem, radnym Bemowa, byłym wiceburmistrzem, kandydatem do rady dzielnicy Bemowo z listy SLD w okręgu nr 1.
- W latach 2006-2010 był Pan wiceburmistrzem Bemowa, a w minionej kadencji radnym oraz szefem komisji edukacji. Wpływał Pan na losy tej dzielnicy z różnych pozycji.
To są dwie zupełnie inne perspektywy. Jako zastępca burmistrza miałem dużo większy, wręcz zasadniczy wpływ, na decyzje, jakie były wówczas podejmowane. Jako radny, w dodatku z będącego w opozycji klubu SLD, mój wpływ na różne sprawy dotyczące Bemowa był mniejszy. Niemniej jednak jako przewodniczącemu komisji edukacji przez ostatnie cztery lata udało mi się kilka istotnych spraw zrealizować.
-Co uznałby Pan za swój sukces w minionej kadencji?
- Przyczyniłem się, co zresztą obiecałem moim wyborcom przed czterema laty, do zwiększenia nakładów finansowych na edukację. Mam jednak świadomość, że tych pieniędzy ciągle jest zbyt mało. Po kilku latach starań udało się również ukończyć kilka inwestycji, jak choćby szkołę podstawową przy ul. Zachodzącego Słońca. Docelowo ma do niej uczęszczać ok. tysiąca uczniów. Uruchomiliśmy też nowe przedszkole przy ul. Pełczyńskiego, działa też kilka siłowni plenerowych. Cały czas wspieram też działalność Uniwersytetu Trzeciego Wieku.
-Porażki?
- Niestety, było ich kilka. Za jedną z najbardziej bolesnych uważam likwidację stołówek przedszkolnych, które zostały zastąpione "bezosobowymi cateringami". Kucharki, które na co dzień przygotowywały posiłki dla najmłodszych miały do nich bardziej indywidualne podejście, znały je, były dla nich "ciociami".
Teraz tego nie ma. Co więcej, mieszkańcy podkreślają, że jakość jedzenia też się pogorszyła. Będę zabiegał o wycofanie się zarządu dzielnicy z tej - jak sądzę - niedobrej decyzji.
-Jeszcze jako wiceburmistrz - w jednym z wywiadów powiedział Pan: "Dzisiaj niemal wszystkie dzieci powyżej trzeciego roku życia mogą uczęszczać do jednego z dwudziestu przedszkoli funkcjonujących na terenie Bemowa". Od niedawna znowu słyszy się, że w Warszawie brakuje miejsc w przedszkolach. Ten problem dotyczy także Bemowa?
- W ciągu minionych kilku lat poczyniliśmy w tej sprawie olbrzymi krok naprzód. Rozbudowaliśmy istniejące przedszkola o nowe oddziały. Na przełomie 2014 i 2015 roku uruchomimy kolejne - na ponad 200 dzieci - przy ul. Pełczyńskiego. Przy szkole podstawowej na ul. Zachodzącego Słońca również uruchomiliśmy małe przedszkole wraz z nowoczesnym placem zabaw. Nie sądzę, aby mieszkańcy Bemowa narzekali dziś na brak miejsc przedszkolnych.
-Jako wiceburmistrz sugerował Pan, że na Bemowie brakuje jeszcze co najmniej dwóch szkół podstawowych. Jedna już powstała - przy ul. Zachodzącego Słońca. Co z drugą?
- Też powstała, a w zasadzie została zaadaptowana w budynku przy ul. Irzykowskiego, gdzie kiedyś istniało liceum. Pamiętajmy, że na Bemowie - dzielnicy ludzi młodych (ponad 60 proc. stanowią osoby poniżej 30. roku życia), jest masa dzieci, która już uczęszcza do podstawówek albo lada moment do nich zapuka. Stąd też pomysł, aby np. Szkołę Podstawową nr 82 przy ul. Górczewskiej jeszcze bardziej rozbudować. Nawet kosztem Art.Bemu, który mógłby zostać przeniesiony do klubu Karuzela, znajdującego się przy ul. Konarskiego.
-Jeszcze do niedawna ok. 150 rodzin czekało na tanie mieszkania, których na Bemowie brakuje. Co z tym fantem zrobić?
- Mam dobrą wiadomość. M.in. za sprawą starań klubu radnych SLD, pod koniec tego roku wreszcie zostanie oddany do użytku jeden budynek na 200 mieszkań. Natomiast ciągle niezałatwioną sprawą jest niedostateczna liczba lokali socjalnych.
-Kiedy na Bemowo wreszcie dotrze metro?
- To jest trudny temat. Na razie mówi się tylko o stacji metra przy ul. Księcia Janusza. Stacja Bemowo-Ratusz czy też stacja Chrzanów to ciągle melodia trudno przewidywalnej przyszłości, ale trzeba o to walczyć.
Rozmawiał JP