Mapa trucicieli hitem. Liczba wpisów rośnie lawinowo
12 stycznia 2017
O smogu w Legionowie mówi się ostatnio bardzo dużo. Powstała mapa Alarm Legionowo zawierająca przekazane przez samych mieszkańców dane tych, którzy trują okolicę.
Smog jest w Legionowie problemem od lat. Nigdy nie mówiło się o nim i nie pisało tak często jak dziś. Normy zawartości pyłów przekraczane są wielokrotnie, wyniki pomiarów alarmujące, świadczące o tym, że jakość powietrza w naszym mieście jest dramatyczna. Co roku temat smogu powraca w sezonie grzewczym jak bumerang, ale sytuacja zamiast się poprawiać, jest coraz gorsza. Wobec tego mieszkańcy spróbowali wziąć sprawy w swoje ręce i dwa lata temu utworzyli mapę trucicieli, na której oznaczają te posesje, które ich zdaniem są podejrzane i których właścicieli należałoby napiętnować. Mapa funkcjonuje pod adresem alarm.legionowo.info.pl. Można na niej oznaczać domy, które trują, opisać je, jako dowód dołączyć zdjęcia, ale też np. poprosić o pomiar jakości powietrza w konkretnym miejscu. Początkowo wpisów pojawiało się stosunkowo niewiele, prawdopodobnie z racji oporów ludzi przed "kablowaniem" na sąsiadów, dziś jednak liczba wpisów rośnie lawinowo.
Gryzący dym z komina
Ludzie informują się o tym, gdzie jest najgorzej, podają adresy, opisują swoje podejrzenia wobec konkretnych posesji, np. "(...) z komina wieczorami wydobywa się żółty lub czarny gryzący dym, który snuje się między domami" albo "mieszkańcy domu z zielonym dachem palą wszystkim, co się nawinie". I podobnie. Część przypadków dokumentują dodatkowo zdjęcia. Mapa działa w oparciu o Google Maps i każdy może dodać na niej truciciela, którego zaobserwował.
- Mapa to reakcja mieszkańców na problem gigantycznego zanieczyszczenia powietrza w Smogogrodzie (dawniej: Legionowo). Problem jest gigantyczny, a raporty roczne WIOŚ jasno wskazują, że spalanie śmieci oraz węgla to zimą podstawowe źródła zapylenia powietrza. Dlatego podjęliśmy decyzję, że utworzymy taką mapę i pomysł chwycił - mówi jeden z inicjatorów powstania mapy Marcin Mizgalski.
Wywołać poczucie wstydu
Niektórzy mają wątpliwości, czy podawanie na mapie konkretnych adresów i piętnowanie tym samym trucicieli jest zgodne z ustawą o ochronie danych osobowych. Mizgalski twierdzi, że mapa prawa nie narusza, bo wszystkie nieruchomości muszą być wyposażone w tabliczki adresami i numerami, więc mapa podaje tylko dane publicznie dostępne. Mizgalski jest zdania, że wobec nieskuteczności działań podejmowanych przez władze miasta piętnowanie trucicieli to najlepszy sposób na ich zwalczanie. - Mapa powstała, by truciciele przemyśleli swoje postępowanie i w poczuciu wstydu zmienili je - mówi. Problemem wydaje się jednak nie tyle ustawa o danych osobowych, co weryfikacja zgłoszeń, z których część może być zwykłym oszczerstwem. Twórcy mapy zapewniają, że takie wpisy, które nie zostaną potwierdzone, usuwają.
Zniżki dla opalających gazem?
Mapa w tropieniu trucicieli może oczywiście pomóc, ale lekiem na legionowski smog z pewnością nie jest. Coś z nim trzeba zrobić. Tylko co? Sytuacja jest patowa. Straż miejska kontroluje, wlepi kilka mandatów, pouczy, urząd miasta promuje i częściowo refinansuje wymianę pieców z tych opalanych węglem na gazowe i olejowe. Ale znacząco sytuacji to nie poprawia i nie poprawi. Bo ludzie, których nie stać na wymianę starych pieców i tak ich nie wymienią. A problem nie tylko w paleniu śmieciami, gumą, ale też w niskiej jakości, za to tańszym węglu. Na to ani straż, ani akcje refundacji nie pomogą. - Potrzebna byłaby zmiana polityki państwa, system nie tylko refundacji, ale regularnych dopłat do dobrej jakości opału, być może ryczałtowych zniżek dla ogrzewających domy gazem - mówi wiceprezydent miasta Piotr Zadrożny.
Strażnicy: najskuteczniej działają zgłoszenia telefoniczne
Póki co trzeba jednak robić co się da. Strażnicy miejscy często, co potwierdza ich szef Ryszard Gawkowski, z mapy korzystają. I karzą tych, którzy naprawdę trują. Problem w tym, że napiętnowani na mapie, spodziewając się kontroli, często po prostu zacierają dowody. Dlatego mimo wszystko najskuteczniejsze pozostają zgłoszenia telefoniczne, kiedy działanie można podjąć natychmiastowo. Choć i wtedy kontrole nie tak znów często kończą się mandatem, bo nawet przypadki wyglądające na oczywiste, czyli np. czarny, gryzący i śmierdzący dym, okazują się wynikiem nie palenia śmieciami, ale stanem instalacji albo stosowaniem paliw niskiej jakości. Problem wyglądający na kwadraturę koła trzeba jednak jakoś rozwiązać, a mapa trucicieli, choć może budzić rozmaite wątpliwości, może się do ograniczenia skutków smogu przynajmniej przyczynić.
(wk)