Maj miesiącem rowerów
17 czerwca 2005
Kwiecień upłynął na Białołęce pod znakiem kradzieży samochodów. Maj to miesiąc komunii. Okazuje się, że to radocha nie tylko dla maluchów.
Jak pająki
Grzegorz Kobylski z białołęckiej policji mówi o pladze "drobnych kradzieży". - To chyba największy problem kryminalny Białołęki - uważa. Jak informuje, najczęściej kradzieże związane są z włamaniami do piwnic, balkonów oraz kradzieże "na śpiocha". Nasze piwnice są fatalnie zabezpieczone, a mieszkańcy lekkomyślnie zostawiają tam wartościowe rzeczy np. rowery. - Nowiutkie rowery, prosto po komunijnej imprezie to najbardziej chodliwy towar w maju - dodaje. - Rowery giną także z balkonów mieszkań usytuowanych nawet na wysokich piętrach, złodzieje jak pająki wspinają się po balkonach - informuje. - Największą naiwnością jest przekonanie, że wartościowy rower jest bezpieczny np. na trzecim piętrze. W maju zostało ukradzionych 26 rowerów. Te tańsze, o wartości nieprzekraczającej 400 zł, nie mają nawet wybitych numerów seryjnych - są praktycznie nie do odnalezienia - uważa.Na śpiocha
Kradzieże "na śpiocha" są popularne w każdym miesiącu w roku. Złodzieje atakują w nocy, wyważając okno w sposób prawie bezgłośny, dostają się do środka. Co wynoszą? Najłatwiej jest sprzedać sprzęt RTV i AGD, więc takich kradzieży jest najwięcej - opowiada policjant. - Radziłbym zainstalowanie systemu alarmowego i włączanie go na noc. Również monitoring świadczony przez firmy zewnętrzne jest dobrym pomysłem, ale zdaje sobie sprawę, że kosztownym - dodaje. Policja przyznaje, że brakuje już im pomysłów na tego typu złodziei, bardzo liczą na sugestie mieszkańców. Apelują jednocześnie do rozsądku. - Często mamy do czynienia z sytuacjami, w których to "okazja czyni złodzieja". Jesteśmy tak zabiegani, że na niektóre sprawy nie zwracamy uwagi. Rower pozostawiony na klatce schodowej lub kluczyki w stacyjce otwartego samochodu, którego właściciel tylko "na chwilkę" wszedł do sklepu to wcale nierzadkie przypadki - komentuje sierżant Kobylski. - Złodzieje mają nad nami ogromną przewagę - są wypoczęci - przekonuje jednocześnie.Frustracje najmłodszych
Warto wspomnieć również o ukradzionych telefonach komórkowych. - Ofiarami w takich przypadkach są często nasze dzieci. Nie pochwalam skłonności rodziców do wyposażania nawet siedmiolatków w telefon komórkowy - mówi policjant. - Nowa, ładna komórka budzi często w szkole zawiść i frustrację u dzieci, których rodziców nie stać na taki wydatek. A frustracja budzi agresję - przekonuje.- Walka z drobnymi kradzieżami przypomina walkę z wiatrakami - przekonuje Grzegorz Kobylski. - Ich główną przyczyną jest niestety nasz brak wyobraźni. A że Polak mądry jest dopiero po szkodzie, liczba przypadkowych, debiutujących złodziejaszków stale rośnie. Policjanci sugerują również, że plaga białołęckich kradzieży może mieć związek z rosnącą liczbą bezdomnych przebywających w naszej dzielnicy. Zakładają oni małe miasteczka, tak jak w przypadku Kanału Żerańskiego. Nie chcą korzystać z opieki specjalistycznych ośrodków a ich łupem padają nawet bramy czy ogrodzenia.
kama