Lubimy "więzienny spacerniak"? Na innych wałach barierek nie ma
31 sierpnia 2017
Pomysł likwidacji barierek na koronie Wału Miedzeszyńskiego wywołał wśród mieszkańców spór o bezpieczeństwo i publiczne pieniądze.
Na innych wałach w Warszawie ogrodzeń nie ma, ale piesi i rowerzyści z nich nie spadają. Tymczasem na Wale Miedzeszyńskim chodnik i droga rowerowa są na długości 10 km ogrodzone tanimi, metalowymi barierkami. U niektórych budzi to zabawne skojarzenia.
- Bariery upodobniają ciąg pieszo-rowerowy do więziennego spacerniaka - uznała pomysłodawczyni pozbycia się ich. - Ich usunięcie przywróci Wałowi Miedzeszyńskiemu pełne funkcje rekreacyjne. Barierka od strony ciągu rowerowego narusza skrajnię, czyli jest za blisko kierownic przejeżdżających rowerów. Z powodu intensywnego ruchu rowerowego bywa przyczyną zahaczeń kierownicą i wywrotek.
- Wał w niektórych miejscach jest bardzo stromy i niekontrolowany zjazd wprost pod pędzące samochody może mieć tragiczny skutek - odpowiadali zwolennicy barierek. - Jako przykład podam zjazd na rolkach 15-letniej dziewczynki na Bielanach wprost pod nadjeżdżający samochód. Tam nie było żadnych barier i dzieciak nie żyje.
Koszt likwidacji barierek oszacowano na 165 tys. zł, co samo w sobie wzbudziło duże kontrowersje. O losie "spacerniaka" miało jednak zdecydować głosowanie. Za jego usunięciem zagłosowało tylko 91 osób, więc pomysł zajął ostatnie miejsce na liście projektów ogólnodzielnicowych, za "gminnym konkursem tanecznym - ogólnodostępnym konkursem dla osób indywidualnych i grup". Żeby likwidacja barierek doszła do skutku, musiałoby ją poprzeć o 640 osób więcej.
(dg)
.