Legionowski smog wciąż straszy. Co z tym zrobić?
30 listopada 2016
O zanieczyszczeniu powietrza w Legionowie można by pisać w sezonie jesienno-zimowym stale i wciąż. W tym roku wyniki pomiarów są najgorsze od lat.
Stężenie niebezpiecznego dla zdrowia pyłu zawieszonego PM 2,5 jest w naszym mieście, ochrzczonym przez niektórych niby dowcipnie Smogogrodem, tak ogromne, że bijemy się o niechlubną palmę pierwszeństwa w całej Europie, a niewiele brakuje nam do rekordzisty świata w tej kategorii, czyli Deli. Skojarzenie smogu z nazwiskiem prezydenta miasta owszem być może i jest dowcipne, ale problem robi się coraz mniej zabawny, co dostrzegły i władze miasta.
Koszty zdrowotne są ogromne
28 listopada Ratusz zorganizował spotkanie na temat zanieczyszczenia powietrza. Przyszło jak to zwykle u nas, gdy świat się nie wali albo Rosiak nie chce stawiać nowego bloku w krzakach, całe kilkanaście osób, z czego połowę stanowili urzędnicy ratusza z wiceprezydentem Zadrożnym i rzeczniczką Mytkowską na czele. Prezentację na temat legionowskiego smogu przygotował dr Artur Badyda z Laboratorium Badań Środowiska Politechniki Warszawskiej. Badyda dowodził, że koszty zdrowotne zanieczyszczonego powietrza są gigantyczne, liczba chorób wywoływanych przez substancje zawarte w powietrzu rośnie lawinowo, tak jak liczba zgonów przez owe choroby wywołanych. Przedstawił statystyki dotyczące całej aglomeracji stołecznej. Wiceprezydent Zadrożny był wyraźnie zatroskany, padło sporo pytań. Wnioski na razie są takie, że coś z problemem zrobić trzeba tylko nie bardzo wiadomo co.
Po pierwsze - informować
Z ciekawą propozycją wystąpił niezależny radny Leszek Smuniewski: - Mieszkańcy powinni być stale informowani o jakości powierza i ten obowiązek spoczywa na władzach miasta - mówił radny. Wystosował do ratusza petycję w tej sprawie. Postuluje bieżące informowanie o stanie powietrza możliwie jak największej grupy mieszkańców poprzez funkcjonujący system powiadamiania SMS, strony internetowe UM Legionowo oraz portale społecznościowe. Zdaniem Smuniewskiego dotarcie do dużej liczby legionowian z informacją o aktualnym złym stanie powietrza przyczyni się do zwiększenia świadomości zagrożeń wśród samych mieszkańców, a także spowoduje większą presję społeczną w zakresie dbałości o jakość powietrza. Pomysł jest niezły, choć nie rozwiązuje problemu, rzeczywiście być może wreszcie pomoże dostrzec jego niebagatelną wagę. Jest też nietrudny w realizacji, bo przecież w Legionowie znajduje się stacja pomiarowa.
Straż kontroluje?
Póki co większą czujność i bezwzględność wobec przypadków palenia w piecach śmieciami i innymi odpadami ma wykazywać straż miejska. I wykazuje. Tylko w ostatnim tygodniu listopada ukarała mandatami kilka osób, w tym mieszkańca Warszawskiej, który spalał płyty meblowe i właściciela domu przy Batorego, który ogrzewał dom śmieciami. W całym zeszłym roku na ponad 700 kontroli straż ujawniła zaledwie dziewięć przypadków palenia odpadów. W tym roku kontrole są bardziej dokładne, ale mandaty wciąż wystawiane są stosunkowo rzadko. Sporo jest przypadków palenia mokrym drewnem i kiepskim węglem, a to nie kwalifikuje się do ukarania. Niemniej jednak sama świadomość częstych kontroli może pomóc. Jedno jest pewne - z zanieczyszczonym powietrzem w Legionowie, czy jak kto woli Smogogrodzie, coś trzeba zrobić.
(wk)