Psie kupy są na trawnikach, chodnikach, w windach. Straż miejska: "Legionowianie sprzątają wzorowo"
12 marca 2021
Straż miejska kontroluje, czy mieszkańcy Legionowa sprzątają po swoich psach. - Sprawdzaliśmy i sprzątają! - przekonują strażnicy. Tymczasem mieszkańcy są innego zdania i nie trzeba długo szukać "twardych dowodów" twarde dowody pozostawione nie tylko na trawnikach ale i chodnikach...
Wraz ze wzrostem temperatury i topnieniem śniegu mieszkańcy zwracają coraz większą uwagę na wygląd trawników, ale nie tylko oni. Jak poinformował miejski ratusz 5 marca rozpoczęła się akcja straży miejskiej, która ma na celu edukowanie właścicieli psów, by sprzątali po swoich pupilach.
"Cieszymy się, że mamy tak świadomych i zdyscyplinowanych mieszkańców"
- Cieszymy się, że mamy tak świadomych i zdyscyplinowanych mieszkańców, że nie byliśmy zmuszeni do ukarania kogoś mandatem - chwali legionowian komendant straży miejskiej Adam Nadworski. Za nieposprzątanie po swoim psie można zapłacić nawet 500 zł. Na czym polegała akcja strażników miejskich? Funkcjonariusze poruszali się nieoznakowanym samochodem i dyskretnie podglądali spacerujących. Ponoć każdy posiadacz zwierzęcia przykładnie wyrzucał odchody do kosza. W nagrodę za wzorowe zachowanie otrzymywali oni breloczki z woreczkami.
"Chodzi o nasze zdrowie"
- Od wielu lat prowadzone są kampanie uświadamiające właścicieli psów, że dbanie o czyste trawniki leży w ich interesie. Chodzi nie tylko o względy estetyczne i czyste miasto, ale również nasze zdrowie. Bardzo dziękujemy wszystkim sprzątającym po swoich czworonogach za to, że dbają o Legionowo - mówi Anna Szwarczewska, kierowniczka referatu kultury i współpracy w legionowskim magistracie.
Jak przekonują urzędnicy, coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę z faktu, że psie odchody mogą stwarzać zagrożenie epidemiologiczne, bowiem znajdują się w nich drobnoustroje, które potrafią być przyczyną wielu poważnych chorób. Gdy pozostają na podwórkach i chodnikach, pasożyty w nich zawarte przenosimy na butach do domów, ich jaja wdychamy na podwórku. Dlatego warto uniknąć kłopotów zdrowotnych i sprzątnąć groźne niespodzianki z trawnika.
Czy naprawdę jest tak wzorowo?
Akcję strażników miejskich mieszkańcy zdążyli już ocenić "na trzy z dwoma". Jeżdżenie nieoznakowanym samochodem po osiedlach za dnia niewiele daje. Ci niesprzątający po swoich pupilach "psiarze" często wychodzą na spacer wczesnym porankiem lub wieczorem. To wówczas najłatwiej jest nie posprzątać, bo... nikt nie widzi. Nie trzeba też specjalnego wysiłku, by psie kupy wyczuć i zauważyć na każdym osiedlowym trawniku.
- Zapraszam na Piaski. Ostatnio pies mi pod samym oknem narobił. Pani obejrzała się, czy nikt nie widzi i odeszła. Dopiero jak zwróciłem uwagę, to raczyła posprzątać - komentuje pan Marek. - Zapraszam na Osiedle Młodych. Zobaczycie, jak mieszkańcy bloków spółdzielczych przy Suwalnej zrobili sobie toaletę na terenach wspólnot z Olszankowej. Oczywiście bez posprzątania po swoim pupilu - przekonuje pan Robert. - Na osiedlu Jagiellońska i Sobieskiego nie ma trawnika, ani nawet chodnika, by nie wdepnąć w psią kupę. Psiarze, to plaga. Nie sprzątają po sobie, a dzieci już nawet pobawić się na trawniku nie mogą. Psie kupy zdarzają się nawet na placach zabaw, w windach i na klatkach schodowych - zauważa pani Danuta.
(DB)