Przedwojenna lampa adresowa ocalona. "Jedyna w swoim rodzaju"
17 kwietnia 2023
Do zbiorów bemowskiego ratusza trafiła przedwojenna latarenka adresowa z kominkiem. - To bezcenny podarunek jednego z mieszkańców, który wiele lat temu ocalił lampę przed zniszczeniem - cieszy się Karol Sobociński, wiceburmistrz Bemowa.
Latarenka z całą pewnością jest przedwojenna. Świadczy o tym charakterystyczny kominek. W czasach carskich do środka gospodarz domu wkładał zapaloną świeczkę lub naftowy ogarek, by płomień mógł oświetlić nazwę ulicy i numer domu.
Ostatnia pamiątka po dawnych Górcach. "Ratujmy bramę Strzeleckich!"
Jeszcze w 2016 roku przy tzw. starej Górczewskiej stała charakterystyczna willa. Pozostały tylko relikty bramy, wpisane do gminnej ewidencji zabytków.
Kominek służył więc odprowadzeniu spalin. W dwudziestoleciu międzywojennym, mimo upowszechnienia elektryczności, modele lamp adresowych z kominkiem wciąż były bardzo popularne. Do dziś zostało ich niewiele - raptem kilka sztuk w Śródmieściu czy na Targówku, ale kilka lat temu Muzeum Warszawy wykonało replikę takiego numeru domu. Można ją podziwiać na elewacji kamienicy przy Rynku Starego Miasta 28.
Skąd to cudo?
Latarenka, którą burmistrzowi Sobocińskiemu przekazał mieszkaniec, pochodzi z nieistniejącego już domu przy Górczewskiej 196. Był to parterowy, ceglany budynek, który wraz z kilkoma podobnymi obiektami znajdował się u zbiegu Powstańców Śląskich i Górczewskiej. - Dziś w jego miejscu znajduje się północno-zachodnie wyjście ze stacji metra - mówi Karol Sobociński. Latarenka z kominkiem była najprawdopodobniej jedyną tego typu "adresówką" na Bemowie. Zachowane do dziś podobne budki pochodzą z czasów PRL - nawet na przedwojennych budynkach Jelonek, Górc czy Boernerowa. A może ta, zanim trafiła na Górczewską 196, pierwotnie pochodziła ze Śródmieścia albo z Woli, i na przedmieścia trafiła po wojnie? Tego już chyba nie da się ustalić.
Będzie wystawa?
Zabytkowa lampa została oczyszczona z rdzy, zakonserwowana i wyposażona w nowe szyby. Stare były bowiem potłuczone. - Mam nadzieję, że takich pamiątek uda się nam zebrać więcej. Tym bardziej że stare tabliczki z nazwami ulic, numerami posesji, szyldy reklamowe czy emaliowane tabliczki wodociągowe podczas remontów elewacji są po prostu usuwane i niszczone - wyjaśnia wiceburmistrz Karol Sobociński. - Dlatego proszę właścicieli posesji i zarządców domów, by zamiast pozbywać się ich, przekazali je do ratusza. Mamy już kilka zabezpieczonych starych tablic z nazwami ulic, do tego tę piękną latarenkę, i wspaniale byłoby stworzyć z nich wystawę np. w Bemowskim Centrum Kultury - mówi Karol Sobociński.
Hubert Królikowski
.