Łączka wciąż za płotem. Zielony teren jest bezużyteczny

I bardzo dobrze. Właściciele nie powinni tego sprzedawać jeśli nie sa zmuszeni życiową potrzeba. Jest szansa, że w przyszłości głupota przemianie i wróci normalność.

---

To jest miasto i obszar zurbanizowany, z dostępem do dobrej komunikacji i całej infrastruktury. Totalna głupota jest budowanie osiedli na wygwizdowiach lub w kartoflach a potem wydawanie miliardów na infrastrukturę oraz "rozlewanie" miasta. Ale przecież to nie "za moje" więc w czym problem.

---

Przez lata ten teren służył jako szalet dla kundli i miejscowych meneli. Tak się wszyscy przyzwyczaili do tego dziadostwa, że uznali to za stan na wieki.

---

Wszędzie w całym cywilizowanym świecie takie tereny są zabudowane ładna zabudowa, a nie pełnią funkcję szaletu dla psów. W tym dziwnym mieście natomiast osiedla buduje się w kapuście bez dojazdu i infrastruktury zaś przy metrze i tramwaju lokuje ogródki działkowe, miejsca schadzek meneli, parkingi i szalety dla psów. Takiej głupoty nie było nawet w PRL. Więcej, biorąc pod uwagę stan obecny, to PRL jawi się jako czas wielkich osiągnięć.

---

A tak na marginesie, rozumiem że okoliczne betoniaki z wielkiej płyty i ohydne budy oraz miejsca postoju licznych blachosmrodów, jak też okoliczna żuleria (stanowiąca rodzaj lokalnego folkloru) to też zabytek klasy "zero" niczym Wawel. Podobnie zrobili z tzw Okraglakiem. Zamiast wyburzyc ten syf i wybudować coś funkcjonalnego to teraz stoi i stać będzie to dziadostwo. Toż tam się nawet porządnego sklepu nie zrobi, bo nie ma jak. Niefunkcjonalne klitki, zajęty teren, syf i brak szans na ucywilizowanie tego.

---

Ale jakie miasto - takie zabytki. To się jednak zmieni, bo żadna głupota nie może trwać wiecznie. Wszystko co jest sprzeczne że zdrowym rozsądkiem musi upaść. To kwestia czasu.

Zgadzam się z przedmówcą to jest złodziejstwo w białych rękawiczkach ukradli właścicielom majątek i jeszcze bezczelnie chcą od nich wyłudzić ostatnie wartości.

---

Zrobili dziadostwo na bazarze Wolumen postawili kontenery a teraz drążą psychicznie właścicieli działki grabiąc ich majątek.

Zamiast kombinować jak tu podejść właścicieli opisywanej działki, to może lepiej władza by się zajęła utrzymaniem porządku na terenach należących do miasta. Prawie nigdzie nie sa zgrabione liście, pełno śmieci i ogólny brud. Nieruchomości należące do spółdzielni mieszkaniowych wysprzatane, natomiast te należące do miasta to tragedia. Przykład jaskrawy to osiedle Wrzeciono - nikt tam nie grabi liści, pełno zgnilizny i wygląda to obrzydliwie. I po co robić te podwórka który mi się władza tak chwali skoro potem nikt o to nie dba i nawet nie sprząta. Zacząć trzeba od najprostszych rzeczy, od utrzymania porządku.

Trochę zieleni i powietrza jest w mieście potrzebne, a nie zabudowa powodująca gęsty zaduch.

Akurat tam jest od diabła przestrzeni i zabudowa bardziej łanowa, niz miejska. Bez większego problemu można to dogęscić i ucywilizować. Zasada jest że tam, gdzie jest dobra infrastruktura powinno się przestrzeń wykorzystywać racjonalnie i optymalnie. Patologią jest budowanie osiedli w kapuście bez dojazdu i infrastruktury, zaś szaletów dla psów, ogródków działkowych i miejsc schadzek meneli przy metrze lub linii tramwajowej. To jest patoplanowanie przestrzenne. Nawet w PRL nie było tyle głupoty co teraz.