Którędy bezpiecznie na cmentarz?
24 września 2010
Cmentarz Prawosławny przy ul. Wolskiej wraz z cerkwią św. Jana Klimaka jest jedyną warszawską nekropolią przeznaczoną dla osób wyznania prawosławnego, choć od lat 70. możliwe są tu także pochówki katolickie.
- Dlaczego tylko rejony przystanku tramwajowego są odnowione i ładnie wy-glądają? - pytają ze zdziwieniem.
Rzeczywiście, chodnik po parzystej stronie ul. Wolskiej wzdłuż parkanu parku Sowińskiego do bramy Cmentarza Prawosławnego i dalej, za przystankiem tramwajowym, jest w fatalnym stanie. Dodatkowym utrudnieniem dla odwiedza-jących jest fakt, że aby dostać się na cmentarz od strony Bemowa, trzeba wysiąść wcześniej lub dalej - dopiero przy parku Sowińskiego. W obu sytuacjach jesteśmy zmuszeni do korzystania ze zdezelowanego chodnika.
Dlaczego wyremontowano jedynie fragment w rejonie przystanku a nie na całej długości? Z tym pytaniem "Echo" zwróciło się do Zarządu Dróg Miejskich. Czy mieszkańcy mogą liczyć na poprawę?
W odpowiedzi usłyszeliśmy, że chodnik w rejonie przystanku tramwajowego został wyremontowany przez Tramwaje Warszawskie najprawdopodobniej dzięki dofinansowaniu unijnemu w ramach przebudowy torowiska.
- Zarząd Dróg Miejskich nie może, niestety, liczyć na tego rodzaju dofinanso-wanie, gdyż działa wyłącznie w oparciu o budżet uchwalany przez radnych stolicy. A ten jest od ubiegłego roku mocno ograniczany - tłumaczy Urszula Nelken, rzecz-niczka ZDM. - Z tego względu priorytetem naszych działań jest bezpieczeństwo, a dopiero w dalszej kolejności estetyka miejsc, którymi zarządzamy. Tak jest i w przypadku wspomnianego chodnika, który z całą pewnością nie jest najpiękniejszy, ale z pewnością jest bezpieczny i nie stwarza zagrożenia dla pieszych - tłumaczy rzeczniczka ZDM. Jednocześnie dodaje, że gdy tylko pojawi się możliwość pozys-kania środków finansowych, chodnik zostanie odnowiony.
Anna Przerwa
Ciekawostka: czy wiedzą Państwo, że na terenie Cmentarza Prawosławnego, tuż za budynkiem cerkwi, znajduje się grób bardzo młodej pary: Wiery Władimirownej Onacewicz, lat 18 i Georgija Władimirowicza Jacunia, lat 21? Jak głosi legenda, w 1906 r. popełnili samobójstwo z miłości, gdyż ich małżeństwo oznaczałoby meza-lians w owym czasie. Do dziś na ich mogile nieszczęśliwie zakochani składają kwia-ty.