REKLAMA

Dom lalek

autor: Edyta Świętek
wydawnictwo: Replika
wydanie: Zakrzewo
data: 28 maja 2019
forma: książka, okładka miękka ze skrzydełkami
wymiary: 130 × 200 mm
liczba stron: 368
ISBN: 978-83-6621727-0

Inne formy i wydania

książka, okładka miękka ze skrzydełkami  2019.05.28

W końcu los odpowiedział na wszystkie moje prośby....

Nie, jednak nie na wszystkie...

Naprawdę nie wiem, czym ja sobie na ciebie zasłużyłam.

Anita jest z natury wycofana i charakteryzuje się niską samooceną. Źródłem takiej postawy są problemy z przeszłości - jako dziecko, a następnie nastolatka, wciąż spotykała się z przykrościami ze strony rówieśników, którzy prześladowali ją, szydząc, że jest taka sama jak jej niepełnosprawna intelektualnie siostra. Kompleksy narosłe w dzieciństwie rzutują na dorosłe życie kobiety.

Pewnego dnia Anita znajduje na masce swojego samochodu pudełko z lalką. Nie przywiązuje wagi do tego wydarzenia. Kilka miesięcy później poznaje Mikołaja - mężczyznę, który wydaje jej się niemal idealny. Jego opiekuńczość i ciągłe zainteresowanie schlebiają kobiecie. Nawiązuje się pomiędzy nimi romans. Anita rozkwita w tym związku, w końcu czuje się wartościowa i atrakcyjna. Okazuje się jednak, że Mikołaj coś przed nią ukrywa.

Tematy damsko-męskie, a do tego odrobina tajemnicy - i można czytać bez przerwy! Poznajcie niezwykłą pisarkę i jej niezwykły literacki świat. Polecam z całego serca!

Artur Gotz, wokalista i aktor

Mistrzyni powieści Edyta Świętek po raz kolejny udowadnia, że nieobce są jej żadne tematy. Dom lalek to historia inna niż jej poprzednie książki. Powieść wciąga od pierwszej strony i przyprawia o dreszcz emocji. Autorce serdecznie gratuluję, a Wam gorąco polecam.

Magdalena Goc-Natonek, FB: Madzia G.N. z nosem w książkach

Fragment

Prolog

Lalka

Pojedyncze płatki śniegu okrywały miękką pierzyn­ką stojące na parkingu samochody. Zima próbowa­ła nieśmiało przypomnieć o swoim władaniu przyrodą, lecz było zdecydowanie zbyt ciepło, by zdołała na stałe zagościć w Olkuszu.

No i dobrze - westchnęła Anita Daniewska, myśląc o losie swoich czworonożnych podopiecznych.

Odkąd zamieszkała na osiedlu Młodych, usiłowała regularnie dokarmiać bezpańskie kociaki, które przyła­ziły pod jej balkon. Żałowała nieboraków, ale nie mo­gła sobie pozwolić na zabranie zwierzątek do domu, ponieważ umowa najmu mieszkania wykluczała taką możliwość.

Anita szła niespiesznie chodnikiem, zmierzając w stronę parkingu. Już widziała własne auto, z którego często pokpiwała i które zwykle w rozmowach z przy­jaciółką określała jako ferrari. Tak naprawdę z eksklu­zywną marką łączyła je tylko jedna cecha, a mianowicie

piękna, agresywna czerwień, która sprawiała, że stary lanos był doskonale widoczny w niemalże każdych wa­runkach atmosferycznych.

Do rozpoczęcia dniówki Daniewskiej pozostało jeszcze mnóstwo czasu. Tego popołudnia miała na czternastą. Wolała jednak wyjść z domu nieco wcze­śniej, zakładała bowiem znaczne korki na ulicach. Ostatnie dość łagodne zimy sprawiły, że kierowcy kiep­sko radzili sobie za kierownicą podczas opadów śnie­gu. Zdążyli odwyknąć od oblodzonych jezdni i innych utrudnień.

Blacharze znowu będą mieli pełne ręce roboty - pomyślała.

Nagle coś przykuło jej uwagę.

- A co to? - wyraziła na głos zdziwienie, widząc na masce wysłużonego samochodu podłużny karton po butach. Albo z butami.

Być może jakaś kobieta wysiadająca z sąsiedniego pojazdu przez gapiostwo zostawiła swoje czółenka. Anita wyciągnęła dłoń i uchyliła wieczko, aby spraw­dzić zawartość. Wewnątrz nie znalazła damskich szpi­lek, co sugerował obrazek umieszczony z boku, lecz wyglądającą na nową lalkę Barbie. Zabawka prezen­towała się zupełnie zwyczajnie, a prócz niej wewnątrz opakowania nie było absolutnie nic więcej. Daniewska spojrzała wokół, lecz nie dostrzegła nigdzie potencjal­nej właścicielki.

Pewnie zgubiła ją jakaś dziewczynka.

Włożyła zabawkę do pudełka, by nie zniszczył jej śnieg. Odłożyła karton wraz z zawartością na pobliską ławkę, licząc na to, że zguba trafi w odpowiednie ręce.

Potem wsiadła do lanosa i nie poświęcając więcej uwagi tej sprawie, opuściła parking.

Dlaczego nie zabrała lalki? Przecież była dla niej - prze­szło przez myśl osobie przypatrującej się temu z nie­wielkiej odległości.

Samotność jest stanem, do którego łatwo przywyknąć. Czasami bywa tak naturalna, że wręcz przestaje się ją

dostrzegać. Jeżeli ktoś całe życie spędza sam, bardziej dziwi go nagła obecność drugiej istoty obok niż per­manentny spokój i pustka.

Jeśli nie liczyć Marioli, Anita należała właśnie do ta­kich osób. Nawet małżeństwo z Filipem nie naruszyło w znaczący sposób jej małej stabilizacji. To był krót­kotrwały incydent. Chwilowe zamieszanie, które w jej życiu zmieniło tylko tyle, że zaczęła używać innego nazwiska. Nie wróciła po rozwodzie do panieńskiego, gdyż nie miało ono dla niej większego znaczenia. Rów­nie dobrze mogła nazywać się Daniewska, Rataj, Ko­walska czy Nowak.

Nie chowała urazy do eksmęża. Pozostawał w sfe­rze obojętności.

Anita dawno temu oswoiła samotność. W czasach małżeńskich wracała z pracy do pustego mieszkania. W czterech ścianach wynajętej kawalerki witała ją zwy­kle cisza. Niczym niezmącony spokój towarzyszył ko­biecie przez resztę dnia, a czasami również nocą.

Filip, jako ratownik medyczny, pracował na zmiany. Często brał dodatkowe dyżury. Daniewscy nie należeli do zamożnych - żadne z nich nie miało kokosów ze swojej pracy, choć gdyby tylko Anita trochę się wysiliła, zapewne mogłaby znacznie więcej zarabiać.

Mąż wciąż marzył o posiadaniu rzeczy, które ona uważała za zbyteczne.

Po co im telewizor na pół ściany i różne cuda elek­troniczne? Czy warto brać nadgodziny albo dodatko­we pół etatu w innej firmie i harować tylko po to, by mieć? By pochwalić się różnymi dobrami material­

nymi przed najbliższą rodziną, kuzynem, kumplami męża... Filip często miał pretensje do żony, że nie chce dorabiać do pensji. A ona nie widziała w tym sensu. Czasami dochodziło do sprzeczek na tym tle, ponieważ Anita zdecydowanie wolała wydawać swoje zarobki na powieści lub poradniki niż na upragnione przez niego gadżety.

- Nie ma już ich gdzie trzymać! - utyskiwał, gdy przynosiła do domu kolejne tomiszcze.

Faktycznie, na trzydziestu metrach kwadratowych niewielkiego mieszkanka książki zajmowały sporo przestrzeni. Wypełniały szczelnie wszystkie półki, leża­ły na parapecie, można było znaleźć je nawet w kuchni. Kiedy Filip odszedł i zabrał ze sobą swój ukochany te­lewizor, Anita zamówiła dodatkowy regał. Mebel sta­nął w miejscu zwolnionym przez komodę, nad którą wcześniej wisiał odbiornik LCD. Od tamtej pory wie­czornej lekturze, zamiast hałasu płynącego z głośni­ków, towarzyszyła błoga cisza.

Nawet jeśli przez krótki moment rozwód zabolał - wszak Daniewska nie była do cna pozbawiona uczuć - szybko przeszła nad nim do porządku dziennego. Wy­chodząc za mąż, miała zupełnie inną wizję wspólnego życia, nie było więc nad czym lać łez.

Po jazgocie siłowni, gdzie ćwiczeniom towarzyszył ryk głośnej muzyki, gwarze miasta i hałasie ulicznym, spokój kawalerki był zbawienny. Anita z lubością wra­cała do domu. Zjadała lekką kolację, brała relaksującą kąpiel lub energetyzujący zimny prysznic - stosownie do potrzeb, a potem siadała w fotelu ,,uszaku" - jesz­

cze jednym meblu, który sprawiła sobie po rozwo­dzie - podwijała nogi pod siebie i potrafiła tak przesie­dzieć długie godziny, czytając ulubione powieści. Nikt, kto znał ją wyłącznie z klubu fitness, nie uwierzyłby, że w ten sposób spędza każdą chwilę, gdy nie ćwiczy lub nie gotuje.

Gotować także lubiła, lecz i to stanowiło kość nie­zgody pomiędzy nią a ślubnym. Ona stawiała na zbi­lansowaną, zdrową i pożywną dietę, on wielbił bigos, krokiety i schabowego z kapustą.

Z perspektywy czasu doszła do wniosku, że tak właściwie nic ich ze sobą nie łączyło. Byli sumą przeciwieństw. Czemu więc podjęła decyzję o zmia­nie stanu cywilnego tylko po to, by po roku wspól­nego życia, w wieku dwudziestu siedmiu lat, zostać rozwódką?

Na sąsiedniej półce

Szukasz książki, audiobooka? Skorzystaj z wyszukiwarki
;

REKLAMA

REKLAMA

Najnowsze informacje na Tu Stolica

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy