Krótka historia o mieszkańcach Tarchomina
12 stycznia 2015
W sobotę wieczorem po raz pierwszy od przedłużenia na Tarchomin Kościelny nie kursowała "dwójka". Ale nie to jest tematem tej migawki.
Sobota, około godziny 22:00. Jak kilkudziesięciu innych pasażerów wysiadam z metra na Młocinach i kieruję się na pętlę tramwajową, chcąc dojechać na Tarchomin.
- Tramwaje nie kursują, proszę skorzystać z autobusu 101 - słyszę od miłej pani z ZTM. Okazuje się, że podczas wichury niedaleko pętli na tory spadł konar. To zdarza się w każdym mieście na świecie, w którym kursują tramwaje, więc przyjmuję do wiadomości i nie narzekam. Idę do trochę pełniejszego niż zwykle 101 i wkrótce jestem na Tarchominie.
Przystanek autobusowy w stronę Nowodworów i tramwajowy w kierunku Młocin to jeden peron, więc wszyscy wysiadający ze 101 (około 20-30 osób) minęli kilka osób czekających na tramwaj. I... nic. Wychodzę z autobusu jako ostatni i jestem jedynym pasażerem, któremu przyszło do głowy, żeby powiedzieć ludziom czekającym na przejmującym wietrze, że tramwaj nie przyjedzie. Czy naprawdę nie możemy być bardziej... normalni?
DG