Kronika policyjna
20 lutego 2009
Zwłoki były w kawałkach. Poszło o kobietę? Wymusili haracz. Niezły tekst. Szczere wyznanie. Kolega miał taki kaprys. Ucieczka na drzewo.
Zwłoki były w kawałkach
Kiedy policjanci weszli przez okno do mieszkania na Chłodnej, w środku zastali do-mniemanego zabójcę i rozczłonkowane zwłoki kobiety. Policję powiadomił taksów-karz, którego znajoma nie przyszła na spotkanie w umówionym miejscu przy ul. Chłodnej. Mężczyzna twierdził też, że od dwóch godzin nie ma z nią kontaktu. Po-licjanci próbowali wejść do mieszkania kobiety na ul. Chłodnej, ale nikt im nie otworzył drzwi. Słychać jednak było odgłosy dobiegające z wnętrza. Wezwano więc straż pożarną. Policjanci i strażacy po drabinie weszli do lokalu na pierwszym piętrze. Gdy zobaczyli mężczyznę w środku, ten zapewniał funkcjonariuszy, że nic się nie stało, po czym próbował uciec z mieszkania. Gdy wybiegł na klatkę scho-dową, został zatrzymany przez policjantów czekających na zewnątrz. W łazience dokonano makabrycznego odkrycia: rozczłonkowane zwłoki 41-letniej Barbary Z. Policja zatrzymała 20-letniego studenta z Mazowsza. Za zabójstwo grozi mu nawet dożywocie.Poszło o kobietę?
W mieszkaniu przy ul. Wolskiej dwóch mężczyzn okaleczyło się, aby udowodnić, który z nich bardziej kocha właścicielkę lokalu - panią Olę. Do krwawego incydentu doszło oczywiście podczas suto zakrapianej alkoholem imprezy. Panowie pokłócili się o kobietę. W pewnej chwili wyszli do łazienki. Po kilku minutach okazało się, że jeden z nich ma przecięty naskórek na ramieniu, zaś drugi rany cięte klatki pier-siowej i twarzy. Kobieta wezwała pogotowie. Mężczyźni bardzo oponowali, twier-dząc (i słusznie), że razem z lekarzem przyjadą policjanci. Tak też się stało. Na miejscu funkcjonariusze próbowali wyjaśnić okoliczności zdarzenia. Okazało się, że panowie okaleczali się, by pokazać, kto bardziej kocha panią Olę. Po udzieleniu pomocy medycznej 30-letni Robert K. oraz 32-letni Paweł M. zostali przewiezieni do izby wytrzeźwień. Policjanci nie wierzą w ich zeznania. Śledztwo trwa.Wymusili haracz
Przy Ordona w ręce policji wpadło trzech mężczyzn podejrzewanych o wymuszenie haraczu od właściciela firmy przewozowej. Biznesmen zgłosił się do komendy i po-informował policjantów, że niedługo ma się spotkać z szantażystami, którzy kazali mu uiścić "dobrowolną opłatę" za możliwość swobodnego prowadzenia działalności. W miejscu umówionego spotkania, gdzie miały zostać przekazane pieniądze, poli-cjanci zorganizowali zasadzkę. 34-letni Konrad G., 38-letni Artur S. oraz 24-letni Piotr C. zostali zatrzymani na gorącym uczynku, kiedy stawili się po odbiór "pierw-szej raty" w wysokości 100 euro. Pomysłodawcą wymuszenia był Konrad G. Zatrzy-mani trafili do policyjnych cel.Niezły tekst
"A teraz sprawdzimy, czy masz tyle pieniędzy, ile liter w tekście, który czytasz" - usłyszał jadący tramwajem student. Jednocześnie poczuł ostrze noża na swojej klatce piersiowej. Do niebezpiecznej sytuacji doszło około północy na ul. Wolskiej. Policjanci patrolujący dzielnicę zauważyli, że motorniczy tramwaju kilkakrotnie włą-czał światła awaryjne. Kiedy zatrzymał się, z pierwszego wagonu wyszedł młody mężczyzna. Podbiegł do policjantów i powiedział, że w ostatnim wagonie siedzi dwóch młodych ludzi, którzy grozili mu nożem i zażądali od niego pieniędzy. 26-lat-kom: Arturowi L. i Danielowi O. za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia grozi od trzech do 12 lat pozbawienia wolności.Szczere wyznanie
"Nigdy nie miałem prawa jazdy i jadę po spożyciu alkoholu" - tak szczerego wyzna-nia wolscy funkcjonariusze nie słyszeli już dawno. 22-letni kierowca opla został za-trzymany przed czwartą rano do rutynowej kontroli. Wyznanie zostało wyrecytowa-ne od razu po otwarciu drzwi. Alkomat potwierdził szczerość - 22-letni Rafał S. miał w organizmie 0,8 promila. Brak prawa jazdy również okazał się faktem. 22-latek odpowie za swoją głupotę, a auto trafiło do właściciela - ojca kierowcy.Kolega miał taki kaprys
Około godz. 21.00 policjanci patrolujący Wolę otrzymali informację, że na ul. Broż-ka trzech mężczyzn niszczy samochody. Sprawę zgłosili przechodnie, którzy za-uważyli chuliganów niszczących lusterka w autach. Wandale wpadli przy ul. Gór-czewskiej. Wszyscy byli pijani. 21-letni Krzysztof S. miał 0,2 promila, a 25-letni Se-bastian F. i 22-letni Mariusz S. po promilu. - Kolega miał taki kaprys - tłumaczył za-chowanie wandala jego kompan. Za uszkodzenie mienia grozi do pięciu lat więzie-nia.Ucieczka na drzewo
18-letni Patryk W. razem z kolegą wyładował nastoletnią frustrację na wiacie przy-stankowej przy ul. Górczewskiej. Kiedy chuligani zauważyli, że w ich kierunku idą policjanci, rzucili się do ucieczki. Jeden z nich w panice wdrapał się na drzewo. Nie-stety przecenił swoją sprawność fizyczną i spadł z niego - prosto w policyjne ręce. Drugi mężczyzna uciekł. 18-letni Patryk W. został przewieziony do izby wytrzeźwień (w organizmie miał 1,5 promila alkoholu).cehadeiwu
na podstawie informacji policji