Kronika policyjna
10 października 2008
Napady na skuterach. Z nożem za kabanosy. Dozór dla męża. Wyrodni rodzice. Tata szybko się upił. Olej - niezły łup.
Napady na skuterach
Dwóch młodych ludzi rabowało torebki dokonując na-padów na skuterach. Jeden z nich już siedzi w więzie-niu, drugiego zatrzymano na... wycieczce klasowej. 51-letnia kobieta późnym wieczorem szła ulicą Księ-życową. W pewnym momencie została zaatakowana przez dwóch młodych mężczyzn na skuterach, którzy próbowali wyrwać jej torebkę. Otrzymała silny cios i upadła, zapamiętała jednak wygląd złodziei. Powiadomiła policję. Jeden z bandytów wpadł po przeszukaniu okolicy napadu. 20-letni Michał P. przyznał się, że zaata-kował kobietę i ukradł jej torebkę. Decyzją sądu najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Po kilku godzinach policjanci wiedzieli już, kto był drugim napastnikiem. Poszli do szkoły, do której chodził podejrzewany o to Arkadiusz G. Dyrektorka placówki poinformowała policjantów, że właśnie wyjechał na trzydniową wycieczkę. Wówczas bielańscy funkcjonariusze skontaktowali się z policjantami z Ostrowca Świętokrzyskiego, którzy zatrzymali 18-latka. Chłopak najadł się wstydu na oczach całej klasy. Sędzia zdecyduje, czy Arkadiusz G. również spędzi najbliższe trzy miesiące za kratkami.Z nożem za kabanosy
22-latek ukradł w sklepie przy ul. Klaudyny kilka pa-czek kabanosów. Kiedy zorientował się, że na miej-sce została wezwana policja, zaatakował nożem ochroniarza. Ochroniarze zatrzymali młodego męż-czyznę, który wyszedł ze sklepu nie płacąc za towar. 22-latek pod bluzą schował kilka paczek z kabanosami. Gdy tylko Paweł T. zorientował się, że na miejsce została wezwana policja, próbował uciec. Wyjął z kieszeni nóż i zaczął straszyć ochroniarzy. Doszło do szarpaniny, podczas której Paweł T. ugodził nożem w rękę jednego z pracowników. Na miejscu pojawiła się policja i pogotowie, które zabrało rannego ochroniarza do szpitala. Okazało się, że Paweł T. miał we krwi prawie 2,5 promila. Towar z powrotem wrócił na sklepowe półki, a nożownik trafił do izby wy-trzeźwień. Grozi mu teraz do trzech lat pozbawienia wolności.Dozór dla męża
Policjanci z Bielan już w zeszłym roku zajmowali się sprawą Arkadiusza Ż. Wów-czas mężczyźnie zostały przedstawione zarzuty znęcania się fizycznego i psychicz-nego nad żoną i córką. Tym razem pijany 41-latek próbował zastraszyć swoją żo-nę. Groził, że ją zabije. Kobieta ze strachu znów zwróciła się o pomoc do policji. Funkcjonariusze, którzy przyjechali na ulicę Klaudyny, na klatce schodowej zastali zapłakaną ofiarę. Okazało się, że kobieta obawiając się agresywnego męża scho-wała się przed nim w łazience. Pijany mężczyzna próbował otworzyć drzwi do ła-zienki nożem. Na szczęście kobiecie udało się uciec. Arkadiusz Ż. został zatrzy-many. Miał we krwi prawie 2,5 promila. Został przewieziony do izby wytrzeźwień. Mężczyźnie grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. Sąd zdecydował o zastosowa-niu wobec niego policyjnego dozoru.Wyrodni rodzice
Około godziny 16.00 do bielańskich policjantów dotarła informacja o pijackiej libacji. 14-letnia dziewczyna wraz z 13-letnią siostrą i rocznym bratem uciekła przed pijanymi rodzicami na klatkę schodową i wezwała policję. Wcześniej matka uderzyła ją w głowę butelką po piwie. Dziewczyna obawiała się, że agresja rodzi-ców zostanie skierowana ku młodszemu rodzeństwu. Kiedy policjanci przyjechali na miejsce, dziewczyna z raną na głowie nadal siedziała na schodach. Na miejsce zo-stała wezwana karetka, która przewiozła ją do szpitala. W mieszkaniu przebywała 40-letnia matka Dorota R. oraz jej o 10 lat starszy mąż Ryszard R. Oboje byli zu-pełnie pijani. W takim stanie sprawowali opiekę nad trójką swoich dzieci. Małżeń-stwo najpierw trafiło do izby wytrzeźwień, a potem do policyjnego aresztu. Dzieci opowiedziały policjantom o swojej sytuacji. Od dłuższego czasu rodzice notorycznie piją, a potem ubliżają rodzeństwu, stają się wobec nich agresywni. Odpowiedzą za znęcanie się nad dziećmi i za narażenie ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.Tata szybko się upił
Korzystając z ostatnich ciepłych dni 50-letni mężczyzna wyszedł na spacer. Razem z nim był jego pięcioletni syn. Po godzinie babcia chłopca postanowiła sprawdzić, gdzie są. Gdy wyszła na podwórko, okazało się, że chłopiec bawi się z kolegami, natomiast jego ojciec jest pijany. Kobieta bez wahania powiadomiła policję. Na podwórku przy ulicy Magiera funkcjonariusze zastali pijanego Andrzeja G. Chłopiec został przekazany pod opiekę babci. 50-latkowi za narażenie dziecka na bezpoś-rednią utratę zdrowia i życia grozi do pięciu lat więzienia.Olej - niezły łup
W ręce policjantów wpadło dwóch kolegów, którzy od kilku tygodni okradali bielań-skie stacje benzynowe z oleju silnikowego. Łącznie ukradli aż kilkadziesiąt litrów! Wartość strat za każdym razem opiewała na kilkaset złotych. Zwykle wykorzysty-wali fakt, że sprzedawca jest zajęty innymi klientami lub opuścił na chwilę teren sklepu.cehadeiwu
na podstawie informacji policji