Kronika policyjna
8 lutego 2008
Sama produkowała recepty. Opiekunka do dziecka złodziejką. Kilka niezłych historii.
Sama produkowała recepty
41-letnia Barbara K. była uzależniona od leków psy-chotropowych. Niestety żaden lekarz nie chciał prze-pisać jej tak silnych lekarstw. Kobieta postanowiła więc, że sama zacznie produkować recepty. Przez pięć miesięcy zdołała zrobić i puścić w obieg tylko w jednej aptece ponad 30 podrobionych recept. Wpadła, kiedy właścicielka apteki nabrała podejrzeń co do oryginalności dokumentu. Sprawdziła także pozostałe wydane na nazwisko Barbary K. - wszystkie wyglądały podobnie. Zadzwoniła do lekarza, który rzekomo przepisał lek i cała sprawa się wydała. Wszystkie recepty były sfałszowane. Kobieta przyznała się do winy. Za kratkami może spędzić nawet dwa lata.Opiekunka do dziecka złodziejką
O tym, jak trudno znaleźć dobrą opiekunkę do dziecka, wiedzą wszyscy rodzice. W internecie pojawiły się specjalne portale, na których ogłaszają się rzekomo wykwa-lifikowane nianie podkreślające swój profesjonalizm i doświadczenie. Małżeństwo z Bielan przekonało się jednak, że złodzieje ogłaszają się wszędzie. 22-letnia Ange-lika Ł. trafiła do ich domu właśnie z takiego portalu. Pracowała u nich kilka tygodni i wszyscy byli zadowoleni. Jednak pewnego dnia niania nagle zrezygnowała z pracy nie podając żadnego wytłumaczenia. Jak się okazało, z domu zniknęła złota biżu-teria i markowy zegarek. Policjanci szybko namierzyli złodziejską opiekunkę. Ko-biea nadal miała w domu zegarek, zaś biżuterię zdążyła oddać do lombardu. Śledz-two wykaże, czy okradała także inne bielańskie rodziny. Grozi jej do pięciu lat wię-zienia.Kilka niezłych historii
40-letni Krzysztof D. opowiedział policji mrożącą krew w żyłach historię o bandy-tach, którzy grożąc poderżnięciem gardła zabrali mu służbowe auto. Kiedy okazało się, że w historii wiele szczegółów się nie zgadza, mężczyzna zmienił zdanie. Przyz-nał, że auto ukradli byli znajomi z pracy, którym szef był winien pieniądze. Tę his-torię rówież ubarwił dramatycznymi groźbami byłych kolegów, którzy mieli krzy-czeć, że zabiją mu rodzinę, jak nie odda samochodu. Po kilku przesłuchaniach pow-stała ostateczna wersja, tym razem bardzo prawdopodobna - kradzieży nie było, tylko marnie dopracowane fałszywe zeznania. Grupa pracowników uknuła plan poz-bycia się samochodu służbowego w ramach odzyskania należności od szefa. Auto otrzymał pewnien Rosjanin, który zdążył się już go pozbyć. A teraz wszyscy odpo-wiedzą za kłamstwa.cehadeiwu
na podstawie informacji policji