Kronika policyjna
12 lutego 2010
Miłość, dług i pomocni znajomi. Plaga kradzieży. Odrobinę rozsądku!
Miłość, dług i pomocni znajomi
Miłość Anety S. i Marcina R. skończyła się pod koniec zeszłego roku. Zostały żale, złość i rzekomy dług, który były już narzeczony miał zapłacić kobiecie. Dług niebagatelny - 160 tys. zł, więc do gry włączyli się pomocni znajomi z bronią. Byli parą od kilku lat, spotykali się prawie codziennie, wspólnie robili zaku-py i wyjeżdżali na egzotyczne wakacje. Wszystko jak z bajki. Pod koniec tamtego roku sielanka się skoń-czyła, para się rozstała. Wtedy 24-letnia Aneta S. przypomniała byłemu narzeczo-nemu, że obiecał jej kupno samochodu za 80 tys. zł. Zażądała też od niego ko-lejnych 80 tys. zł za pomoc w obstawianiu zakładów sportowych. Aneta S. widząc, że jej były narzeczony nie zamierza zapłacić, postanowiła na własną rękę "od-zyskać" pieniądze. O pomoc poprosiła swoich znajomych - 35-letniego Mariusza N. i 23-letniego Kamila W. Do spotkania między dawnymi kochankami doszło w miesz-kaniu Marcina R. Kobieta nie otrzymała pieniędzy, więc z mieszkania zabrała lap-top. Natomiast pomocny Mariusz N. przyłożył do brzucha mężczyzny przedmiot przypominający broń i powiedział, że następnego dnia ma oddać 160 tys. zł. Marcin R. przestraszył się gróźb i pobiegł do komisariatu. Bemowscy policjanci bez trudu zatrzymali szantażystów. W prokuraturze rejonowej usłyszeli zarzuty usiłowania wymuszenia rozbójniczego oraz współudział w kradzieży laptopa. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.Plaga kradzieży
Bemowscy policjanci przestrzegają przed kradzieżami, do których dochodzi w nowo wybudowanych osiedlach w dzielnicy. Do komendy zgłosiło się ostatnio wielu po-szkodowanych, którzy zostali okradzeni we własnym mieszkaniu. - Zazwyczaj nie wiedzą, kiedy to się stało i jak wygląda złodziej. Z ich relacji wynika, że po wejściu do mieszkania kładą w przedpokoju torebki, portfele, telefony komórkowe i nie za-mykają drzwi od wewnątrz. W tym czasie złodziej uchyla drzwi i kradnie rzeczy, które są w zasięgu ręki - opowiada policjant. Kilka osób nakryło złodzieja w domu, ten jednak jest bardzo uprzejmy i udając sąsiada serdecznie przeprasza mówiąc, że się zagapił i pomylił lokal. Do tego typu przestępstw dochodzi najczęściej w no-wo osiedlanych blokach, gdzie sąsiedzi się jeszcze nie znają i są anonimowi.Odrobinę rozsądku!
To już kolejny przypadek, kiedy bemowscy policjanci przyjmują zgłoszenie o kra-dzieży pieniędzy z konta. Jak to możliwe, że złodzieje znają pin? - Wiele osób za-pisuje pin na kartce i przechowuje ją w porfelu z kartą bankomatową. To skrajnie nierozsądne - mówi policjant. Do bemowskiej komendy przyszła 37-letnia kobieta, która zgłosiła, że ukradziono jej porfel z torebki. Oprócz dokumentów i pieniędzy miała tam także kartę do bankomatu. - Przyznała się, że karta jest nowa i miała problemy z zapamiętaniem pinu. Dlatego zapisała go sobie na karcie. Kiedy skon-taktowała się z bankiem w celu jej zastrzeżenia, dowiedziała się, że z konta wy-płacono właśnie 1,7 tys. zł - opowiada policjant. Funkcjonariusze apelują o rozsą-dek. - Nie wolno zapisywać numeru pin na karcie. Może wymyślona sekwencja liczb lub dodanie jednej liczby do prawidłowego numeru uchroni nas przed ewentualną wypłatą pieniędzy w razie kradzieży, a da poczucie bezpieczeństwa w przypadku zapomnienia numeru - mówi policjantka.cehadeiwu
na podstawie informacji policji