Kozłówka: kiedyś willa, dziś zepchnięta na margines
13 lutego 2015
Pomimo bogatej historii i cennych zabytków, od lat cieszy się kiepską sławą wśród mieszkańców. Czy Kozłówka ma w ogóle szanse na integrację z resztą miasta?
Kiedyś willa i park
W 1886 roku czterohektarową posiadłość kupił Władysław Kozłowski. Stąd właśnie pochodzi nazwa, która funkcjonuje do dziś. Wówczas jednak Kozłówka była zespołem willowo-parkowym, a teraz to nazwa całej części miasta.
- W połowie lat 90. XX w. od nazwy "Kozłówka" utworzono zwyczajowe określenie dla pobliskiego osiedla komunalnego, założonego w opuszczonych przez wojsko koszarach carskich. I choć nazwa ta szybko przyjęła się w lokalnym środowisku, to nie do końca odpowiada realiom historycznym - mówi Jacek Szczepański, dyrektor legionowskiego muzeum, który w przewodniku "Powiat Legionowski - przewodnik subiektywny" szczegółowo opisał też inne ciekawe budynki na dzisiejszej Kozłówce, a są nimi z pewnością budynki 4. Batalionu Kolejowego. Murowane koszary zostały wybudowane pod koniec XIX w. przez władze carskie między willą "Kozłówka" a drewnianymi budynkami 191. Drohiczyńskiego Rezerwowego Pułku Piechoty.
Bezrobocie i alkohol
Historia Kozłówki jest bogata, jednak dzisiaj ta część miasta to głównie budynki komunalne. I nie cieszy się dobrą sławą. Mieszka tu ok. 700 osób, z tego prawie 200 to dzieci i młodzież.
- Osiedle to, w okresie kilku ostatnich lat znacznie się zmieniało. W tej chwili tylko dwa budynki nie posiadają centralnego ogrzewania.
Jak zintegrować Kozłówkę z resztą Legionowa?
- Trzeba usunąć tory - to one nas dzielą i zmienić stosunek władz miasta, które od zawsze traktują nas jak margines... - mówi Ewa Scecewicz.
Ulice oraz chodniki zostały przebudowane, teren doświetlony, wybudowano plac zabaw. Te zmiany korzystnie wpłynęły na sytuację społeczną - komentuje radny Józef Dziedzic. - Największym problemem Kozłówki jest znaczna liczba bezrobotnych oraz większy niż w innych rejonach Legionowa odsetek osób nadużywających alkoholu. To przekłada się na sytuację materialną oraz społeczną dzieci, a właśnie one powinny być otoczone największym wsparciem instytucji społecznych oraz władz.
Usunąć tory czy zmienić nastawienie?
Dobrym duchem okolicy jest Ewa Scecewicz, która stara się obecnie o zainstalowanie obok boiska do piłki nożnej stołu do ping-ponga oraz tzw. piłkarzyków. Dzięki tej społeczniczce w osiedlu trochę się dzieje, a młodzi ludzie mają możliwości aktywnego spędzania wolnego czasu.
- Mieszkam tu i staram się pobudzać ludzi do działania. Udało się zrealizować wiele, ale wciąż też wiele pozostaje jeszcze do zrobienia. Teraz złożyliśmy wniosek o rozbudowanie naszego boiska, z którego bardzo chętnie korzystają młodzi ludzie - mówi Ewa Scecewicz.
Co jej zdaniem trzeba pilnie zmienić na Kozłówce? - Ta część miasta to nie tylko dzieci. Tutaj mieszka też wiele osób starszych, które zwyczajnie nie mają gdzie się spotkać, napić herbaty i porozmawiać. Jedynym sposobem na spędzanie wolnego czasu są dla nich spacery lub siedzenie na placu zabaw - mówi pani Ewa i dodaje, że potrzebny jest tylko mały lokal, a resztę mieszkańcy zorganizują sami.
Jak zintegrować Kozłówkę z resztą Legionowa?
- Trzeba usunąć tory - to one nas dzielą i zmienić stosunek władz miasta, które od zawsze traktują nas jak margines... - mówi.
Kolejny social
Zamiast w infrastrukturę miasto tymczasem inwestuje w kolejne bieda-bloki. Za rok na Kozłówce przy ul. POW za ponad 5 mln zł powstanie kolejny budynek socjalny. Blok będzie miał cztery kondygnacje, a na nich 39 mieszkań, komórki lokatorskie i lokal usługowo-biurowy.