Korkowa: nie parkować przed wejściem!
30 stycznia 2013
Co zrobić z właścicielami samochodów, którzy prośby o nieparkowanie i tzw. ogólny interes mają w głębokim poważaniu? Na parkingu przy ulicy Korkowej ustawił się samochód w miejscu do tego nieprzeznaczonym. Konkretnie przed wejściem do budynku.
- Gdyby coś tam się zdarzyło, nie miałaby szans podjechać ani karetka, ani samochód straży pożarnej - burzy się mieszkaniec bloku przy Korkowej 135/137 w Marysinie Wawerskim.
Tego typu sytuacje zdarzają się często. Parkingi są przeciążone. W miejscach, gdzie powinny stać samochody mieszkańców, często opłacających wynoszący 30 zł rocznie abonament, parkują przyjezdni. W nocy parkowanie jest bezpłatne.
- Kierowca zaparkował przed wejściem do bloku. Tam, gdzie w razie nagłej konieczności mogłaby podjechać np. karetka. Dzwoniłem do straży miejskiej. Odesłano mnie na policję, a stamtąd z powrotem. Usłyszałem, że nie ma sensu się wkurzać, bo przecież nic się nie dzieje. No właśnie, a jakby się działo?! Dopiero jak zacząłem wykrzykiwać, że ten samochód zniszczę, że go podpalę, to po prawie godzinie przyjechała straż miejska. Wsunęli mu kwit za wycieraczkę, ale i tak stał tam przez cały następny dzień - denerwuje się nasz czytelnik.
- Wobec kierowcy, który zaparkował auto w tym miejscu wszczęto procedurę mającą na celu ukaranie go mandatem karnym lub skierowanie wniosku o ukaranie do sądu, gdyby odmówił przyjęcia mandatu. W sytuacji, gdy nie ma specjalnego znaku, a oznaczenie, że nie można w tym miejscu parkować pochodzi tylko od administratora, tylko tyle możemy zrobić - wyjaśnia Katarzyna Dobrowolska z biura prasowego stołecznej straży miejskiej.
- Często pod nasz blok podjeżdża śmieciarka i nie ma jak się ustawić, żeby wybrać śmieci, więc śmieciarze wpadli na pomysł - robią zdjęcia, aby pokazać przełożonym, że nie mogli wykonać swojej pracy. Gdyby próbowali, mogliby uszkodzić stojący w niewłaściwym miejscu samochód - opowiada nasz czytelnik.
Nie ma sposobu na bezczelnie parkujących?
mac