Korki wróciły na Łodygową. Winni kolejarze?
28 stycznia 2020
Wielki remont Łodygowej ma się ku końcowi. I kiedy wydawać by się mogło, że ruch na tej trasie będzie płynniejszy, ulica znów stanęła w korkach.
Łodygowa ma zaledwie 1,7 km długości, ale nikogo nie trzeba przekonywać, jak ważną arterią jest dla całego Targówka. I chociaż ulica w ostatnim czasie zyskała nowe pasy i nawierzchnię gładką jak stół, to - jak zauważają kierowcy - pokonanie tej trasy zajmuje im więcej czasu niż wcześniej.
Dłużej się czeka
Według kierowców winny jest przejazd przez rogatki w kierunku Ząbek - zwłaszcza w godzinach popołudniowego szczytu, kiedy wszyscy wracają z pracy. Natężenie ruchu na Łodygowej rośnie, a po opuszczeniu szlabanu na nadjeżdżający pociąg trzeba czekać kilka minut. To wystarczający czas, żeby Łodygowa zakorkowała się w obu kierunkach. - Sytuacja jest o tyle uciążliwa, że pociągi w tym czasie kursują w obie strony z dość dużą częstotliwością - żali się mieszkanka. Zmianę w obsłudze ruchu potwierdzają kolejarze.
- Od listopada zeszłego roku na przejeździe kolejowo-drogowym przy ulicy Łodygowej działają nowe urządzenia. Są cztery półrogatki (były dwie) oraz sygnalizatory świetlno-dźwiękowe. Dzięki temu zwiększył się poziom bezpieczeństwa zarówno kierowców, jak i pieszych - informuje Karol Jakubowski z PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.
Jak wyjaśnia rzecznik, nowe urządzenia umożliwiły zlikwidowanie ograniczenia prędkości do 100 km/h dla pociągów. Teraz składy jeżdżą szybciej i sprawniej z prędkością 120 km/h. W związku z podniesieniem dozwolonej prędkości pociągów należało zamontować czujniki do rogatek w dalszej odległości, tak aby zgodnie z zasadami bezpieczeństwa odpowiednio wcześniej się zamykały.
- Urządzenia są tak ustawione, aby zamykały się najpóźniej jak jest to możliwe i otwierały się jak najszybciej po przejechaniu pociągu. W niektórych przypadkach wpływ na czas zamknięcia rogatek może mieć drugi pociąg. Jeśli pociągi mijają się na odcinku między czujnikami, dla bezpieczeństwa szlabany będą opuszczone - wyjaśnia Karol Jakubowski.
Bez wiaduktu będą korki
Jedynym rozwiązaniem tej sytuacji jest wiadukt. - Bardzo źle się stało, że od razu nie zbudowano przejazdu nad torami - uważają mieszkańcy. Gmina Ząbki już w 2009 roku opracowała koncepcję budowy szerokiego wiaduktu po dwa pasy ruchu w każdym kierunku. Przeprawa połączyłaby ul. Łodygową i płynnie rozprowadziłby ruch w Ząbkach na dwie niezależne ulice. Niestety, koncepcja ta pozostała bez echa ze strony zarządcy drogi - Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich.
(DB)