Kompostownia MPO znika 1 stycznia? Marszałek odmówił zgody
5 grudnia 2016
Kompostownia przy Kampinoskiej jest o włos od zamknięcia. Teraz wszystko w rękach ministra środowiska.
Wszystko wskazuje na to, że to ostatni miesiąc funkcjonowania uciążliwej dla mieszkańców Bielan kompostowni MPO na Radiowie. Spółka nie ma żadnych pozwoleń na prowadzenie instalacji po 31 grudnia. Obie ścieżki administracyjne okazały się być dla niej ślepymi zaułkami.
- Czekamy na rozstrzygnięcie odwołania przez generalnego inspektora ochrony środowiska (GIOŚ) - mówiła 18 października Wiesława Rudzka, rzeczniczka MPO. - Mamy nadzieję, że nastąpi to niebawem, gdyż minął już termin wyznaczony przepisami prawa na załatwienie tej sprawy. Natomiast na zakończenie postępowania prowadzonego przez marszałka województwa mazowieckiego czekamy już ponad 21 miesięcy.
To już historia. GIOŚ wypowiedział się 24 października, zaś marszałek województwa - 28 listopada. Oba urzędy rozstrzygnęły sprawę na korzyść mieszkańców Bielan, odmawiając MPO przyznania pozwoleń na dalszą działalność kompostowni. Jak czytamy w uzasadnieniu decyzji marszałka, instalacja na Radiowie nie spełnia wielu wymogów prawa, a "proces przetwarzania odpadów jest prowadzony w sposób iluzoryczny, bez efektu ekologicznego w postaci skutecznego wydzielenia podstawowych odpadów nadających się do recyklingu".
- Zamknięcie kompostowni oznacza koniec odoru, który zatruwał życie i zdrowie - mówi wiceburmistrz Bielan Grzegorz Pietruczuk. - To efekt trzyletniej walki ze spółką, która pod pretekstem rekultywacji góry śmieciowej przywoziła na Bielany ponad 200 tysięcy ton odpadów rocznie. Zamknięcie kompostowni to też przestroga dla innych zakładów, które mogą potencjalnie zatruwać otoczenie, że muszą funkcjonować zgodnie z prawem i normami ochrony środowiska, ale też w ramach dobrego sąsiedztwa z mieszkańcami.
Teraz spółka ma czas do sylwestra na zamknięcie instalacji na Radiowie. Zdaniem mazowieckiego inspektora ochrony środowiska Adama Ludwikowskiego proces technologiczny, zmierzający do likwidacji kompostowni, może trwać nawet dziewięć tygodni. Nie wiadomo, czy MPO jest w stanie przyspieszyć prace na tyle, by zdążyć przed 1 stycznia 2017.
- Będziemy na bieżąco kontrolować sytuację z odpadami komunalnymi na Radiowie - zapewnia Iwona Walentynowicz, radna Bielan i aktywistka Czystego Radiowa. - Jeśli MPO ponownie złoży wniosek o wydanie pozwolenia, również wyrazimy swój stanowczy sprzeciw. Teraz będziemy obserwować, jak spółka wygasza instalację. Proces kompostowania trwa półtora miesiąca, a mamy już grudzień. MPO miało na to trzy miesiące. Uciążliwość odorowa jest odczuwalna do dzisiaj, więc wygląda na to, że kompostownia wciąż działa i przyjmuje odpady.
Nie wiadomo jeszcze, dokąd trafią śmieci warszawiaków po Nowym Roku, jeśli instalacja na Radiowie zostanie zamknięta. W sąsiedztwie kompostowni MPO działa inna, prowadzona przez firmę Byś, ale nie ma ona pozwolenia na przyjmowanie odpowiednio dużej ilości odpadów. Rozwiązaniem problemu ma być rozbudowa spalarni na Targówku Fabrycznym, która zakończy się dopiero w 2019 roku. Tymczasem ostatnią nadzieją MPO jest kontrowersyjny minister środowiska Jan Szyszko, który wciąż może uwzględnić odwołanie od decyzji marszałka województwa i przywrócić kompostowni pozwolenie na dalszą działalność.
(dg)